OPINIA: Trzy kwestie, które musi poprawić reprezentacja Polski, by awansować do Euro 2024
Umówmy się, drużyna narodowa zrobiła wszystko, aby nie awansować do turnieju, ale los, a właściwie wyniki sprzed wielu miesięcy, zapewniły jej jeszcze jedną szansę. Biało-czerwoni zasmucają nas, kibiców, ale tacy już jesteśmy, że będziemy w nich wierzyć i ich wspierać do ostatniej minuty ostatniego spotkania. Lepsza gra i wyniki nie przyjdą jednak tylko od poklepywania się po plecach i powtarzania sloganów o pracy, wyciągnięciu wniosków i takich tam. Z drugiej strony brak zgrupowań w tym czasie spowoduje, że większość pracy trzeba będzie wykonać w gabinetach i głowach. Na co warto zwrócić największą uwagę?
1. Stać, rozgrywać czy strzelać? Wykorzystanie Lewandowskiego.
Nie ma się co łudzić, prawdopodobnie oglądamy ostatnie lata (miesiące?) Roberta Lewandowskiego w kadrze narodowej. A już z pewnością mogą to być jego ostatnie mistrzostwa Europy, bowiem w czasie kolejnego turnieju na Starym Kontynencie napastnik będzie tuż przed 39 urodzinami.
Choć to jeszcze nie czas na podsumowania, trzeba przyznać, że podczas swojej dotychczasowej kadencji w reprezentacji miał lepsze, ale i gorsze momenty. Zwykle udane lub wręcz imponujące w jego wykonaniu kwalifikacje, wyraźnie gorsze statystyki na samych imprezach. Wielokrotnie ciągnął zespół za uszy, ale jednocześnie szwankowało zrozumienie i współpraca z pozostałymi graczami. Z pewnością nie ułatwiały mu tego spore rotacje zarówno wśród zawodników, jak i selekcjonerów, z których każdy przychodził ze swoim pomysłem.
Fakty są jednak takie - Polska nie może sobie pozwolić na zmarnowanie takiego potencjału i umiejętności takiego gracza. W ciągu tych kilku tygodni poprzedzających starcia barażowe wiele może się jeszcze zdarzyć, ale jedno jest pewne. Jeśli Lewandowski będzie zdrowy, to zagra w obu spotkaniach.
Jasne, w ostatnim czasie jego forma nie jest najlepsza, ale co to właściwie znaczy? U zawodników wraz z wiekiem często obniżeniu ulegają parametry fizyczne - wytrzymałość, siła, szybkość - ale jakość, zwłaszcza u tak świadomych i zdyscyplinowanych piłkarzy jak snajper FC Barcelony, pozostaje. Kto ma wątpliwości, niech obejrzy jego bramki z ostatniego meczu Blaugrany z Deportivo Alaves czy spotkania z Łotwą. Idealny nabieg, timing, wymanewrowanie obrońców i precyzja, z jaką kieruje piłkę do siatki. Tego na pewno nie straci, to jak z jazdą na rowerze. Tysiące powtórzeń na treningach przez lata i poświęcenie w wielu aspektach codziennego życia czynione są właśnie po to, by najpierw wypracować, a później podtrzymywać jakość wykonywanych obowiązków. W każdej dyscyplinie i niemal w każdym zawodzie.
Co zobaczyliśmy w ostatnich spotkaniach reprezentacji? Że Lewandowski nie ma już siły, by przepychać się z obrońcami, wychodzić na pozycję, a jednocześnie zawsze znajdować się w polu karnym, by wykończyć akcję. Wielokrotnie wyglądało to tak, jakby próbował rozgrywać piłkę, szukając samego siebie.
Oczywiście rozwiązaniem nie jest postawienie Lewego w polu karnym i obrzucanie go średnimi lub gorszymi dośrodkowaniami w nadziei, że jakoś sobie poradzi, albo Karol Świderski znów zdąży z dobitką. Zwłaszcza w ewentualnym meczu z Walią to może być taktyka skazana na porażkę i narażająca nas na śmieszność, łagodnie rzecz ujmując.
Przed selekcjonerem łatwe i trudne zadanie jednocześnie. Michał Probierz doskonale wie, co musi zrobić, sam Ameryki tu nie odkryłem. Jednak znalezienie właściwego rozwiązania i wybór odpowiedniego wariantu (czy nawet kilku w samym meczu) bez możliwości sprawdzenia tego w treningu, to chyba jego największa bolączka. Wierzę jednak, że sobie poradzi, skoro do tej pory robił to z mniej utalentowanymi graczami w Ekstraklasie. Dobra wiadomość jest taka, że ma do czynienia z wybitnym napastnikiem, który jest w stanie przygotować się do swojej roli na scenie po rzuceniu okiem na scenariusz. Ważne, by powstał on na czas.
2. Jak robić to co w klubie? Nastawienie i kondycja mentalna.
Gracze drużyny narodowej przyjeżdżają na zgrupowania w różnych momentach swoich karier, ale niemal zawsze prezentują się w niej gorzej niż w swoich klubach. To oczywiste, że nie tracą swoich umiejętności w czasie podróży do Polski, co wskazuje, że problem ich słabszej dyspozycji tkwi nie w przygotowaniu motorycznym, a w głowie, po prostu.
To w umysłach wszystko się zaczyna i bywa, że i tam też niestety wiele blokuje. To znów jednocześnie zła i dobra informacja. Negatywny aspekt jest taki, że zmiana nastawienia, pewnych nawyków czy skojarzeń nie jest taka prosta, nawet jeśli ma się mnóstwo dobrej woli i świadomości wszelkich niedociągnięć. Pozytywna jest taka, że na szczęście i tak jest to przynajmniej możliwe, w odróżnieniu od radykalnej poprawy kwestii fizycznych. A do marca czasu pozostało w sam raz, jednak z pracą nad sobą nie można zwlekać.
Kiedy gracze zdołają zadbać o kondycję mentalną podczas zgrupowania i wypracować odpowiednie nastawienie, wówczas wszystko się odblokuje. Wróci właściwy poziom agresji i zaangażowania, prawidłowa reakcja na presję, większa koncentracja, a co za tym idzie, skuteczność pod jedną i drugą bramką oraz swoboda w grze. To oczywiście trudne, gdyż przy dzisiejszych co najwyższej kilkudniowych pobytach z kadrą liczy się każda minuta. Nie można liczyć, że cały proces przebiegnie naturalnie, trzeba włożyć w to nieco wysiłku. To również wielkie zadanie i odpowiedzialność dla sztabu, by przygotować zawodnikom możliwie idealne warunki i zapewnić maksymalną pomoc. Nawet najlepsze taktyki opracowane podczas nieprzespanych nocy nie przyniosą takich rezultatów, jak dobra atmosfera.
A skoro o tym mowa, to i ona wróci wraz z lepszym humorem i świeżym, właściwym spojrzeniem każdego z zawodników. Świetnej atmosfery nie da się stworzyć aranżowanymi wspólnymi kolacjami czy grą w karty. Wówczas będzie to przypominać spotkanie u znajomych znajomych, na które nie wypada nie przyjść. Drętwo i na siłę, nikt nie lubi takich zgromadzeń.
Atmosferę grupy tworzą indywidualne nastawienia wszystkich jej członków. I na odwrót, jednostki potrafią ją zepsuć. Kiedy wszyscy mają przed sobą jasny cel oraz zgadzają się co do sposobu jego realizacji, wówczas pomimo nawet wielkich różnic w charakterach relacje stają się zdrowsze, więzy się zacieśniają i powstaje mityczny duch zespołu. Ale do tego potrzebne jest odpowiednie zaplecze...
3. PZPN, PZPN... czyli ryba psuje się od głowy.
Naprawdę nie ma w tym przypadku, że sukcesy reprezentacji Polski w XXI wieku zbiegały się w czasie z profesjonalnymi i rozsądnymi rządami w Polskim Związku Piłki Nożnej. Nigdy nie było idealnie, to jasne, ale przede wszystkim chodzi o posiadanie planu na kadrę, pilnowanie jego realizacji, zapewnianie wszelkiego wsparcia trenerom, drużynie oraz zachowanie godne członka największej organizacji sportowej w kraju.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie powinno mieć wpływu na zawodników. Wystarczy, że samoloty czy autokary pojawiają się na czas, wyprasowane trykoty w szatni wiszą we właściwych miejscach, a na stołówce zawsze jest świeże pieczywo bezglutenowe. To jednak tak nie działa. Piłkarze reprezentacji, nawet ci najbardziej doświadczeni, to wciąż młodzi mężczyźni, którzy obserwują starszych działaczy, ich zachowanie, a następnie powielają ich nastawienie - chąc czy nie chcąc.
Jeśli kapitan kadry ma być przewodnikiem dla młodszych graczy, napawać ich wiarą we własne możliwości, musi tę energię czerpać z innych źródeł, m.in. od selekcjonera. Trener, jeśli ma wymagać od zawodników walki i poświęcenia, musi mieć pewność, że stoją za nim poważni ludzie, którzy stanowią autorytet i dadzą mu odpowiednie wsparcie. Krótko mówiąc, na których może polegać, a nie się za nich wstydzić. Dlaczego Real Madryt wygrywa Ligę Mistrzów, mimo że ma mniejszy budżet od PSG? Dlaczego Chorwaci potrafią zajść tak daleko i grać z tak wielką pasją, a Czesi również przeżywają ostatnio kryzys? Jestem pewien, że odpowiecie na to sami.
PZPN ma teraz idealny moment, by przeanalizować swoją dotychczasową działalność i dokonać odpowiednich zmian. Zmian w zachowaniu, nastawieniu, a być może nawet i w niektórych gabinetach, choć mam na myśli pozyskiwanie profesjonalistów, a nie pozbywanie się tych, którzy zostali. Samokrytyka będzie tu nieodzowna, ale wierzę, że otwarcie umysłu i zmiękczenie własnego ego nastąpi nie przez użycie płynów, a zbliżający się czas sprzyjający głębszej refleksji. To ostatni moment Panowie. Nowy rok, nowi wy!