Pechowy samobój zawodnika Śląska Wrocław pieczętuje awans Węgier na Euro 2024
Węgrzy jeszcze przed wyjazdem do Sofii byli niemal pewni awansu na przyszłoroczny turniej. Potrzebowali jeszcze tylko punktu, aby osiągnąć swój cel. Gol samobójczy Alexa Petkova w 97. minucie (strzelony głową, gdy próbował wybić piłkę), dał im wyrównanie w ostatniej chwili i Madziarzy po raz trzeci z rzędu wezmą udział w mistrzostwach Europy.
Wcześniej Węgry otworzyły wynik w 10. minucie dzięki bramce Martina Adama, ale Bułgarzy, którzy znaleźli się na dnie tabeli i zostali już wyeliminowani z walki o awans, zdołali wyrównać za sprawą Spasa Deleva (24. min). Co więcej, w końcówce wyszli na prowadzenie po golu Kirila Despodova (79. min, rzut karny). Dopiero pech Petkova dał im wymarzony punkt.
Każda z drużyn kończyła mecz w dziesięcioosobowym składzie: najpierw wyrzucony z boiska został Bułgar Valentin Anton (36.), a następnie Węgier Milos Kerkez (54.). Niefortunna bramka Petkova nie oznacza, że rozegrał zły mecz. Zawodnik z Ekstraklasy był jednym z najwyżej ocenionych piłkarzy po bułgarskiej stronie.
Z 15 punktami Węgry, trenowane przez Włocha Marco Rossiego, mają już zapewnione jedno z dwóch pierwszych miejsc w grupie G, niezależnie od wyniku w ostatniej kolejce rozgrywek. W dwóch poprzednich edycjach mistrzostw Europy Węgry najpierw wyszły z grupy w 2016 roku, przegrywając 0:4 z Belgią, i zostały wyeliminowane w fazie grupowej w 2021 roku.
Czwartkowy mecz Bułgaria-Węgry został rozegrany za zamkniętymi drzwiami i przy podwyższonym poziomie bezpieczeństwa. Nie zapobiegło to gwałtownym incydentom w stolicy Bułgarii między kibicami gospodarzy a policją.