Reprezentacja Polski zremisowała z Czechami. Awans do Euro możliwy jedynie przez baraże
Wystarczyło kilkadziesiąt sekund spotkania, by rywale stworzyli groźną sytuację i przywołali przykre wspomnienia z meczu w Pradze. Tym razem na nasze szczęście strzał Lukasa Provoda został zablokowany, a uderzenie Davida Doudery przeleciało obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Selekcjoner Michał Probierz od razu podbiegł do linii końcowej, a na jego twarzy widać było zdenerwowanie.
Ta sytuacja zadziałała na biało-czerwonych mobilizująco, a już w kolejnych minutach sami zdołali stworzyć okazje do zdobycia bramki. Szansę miał choćby Bartosz Slisz, jednak został powstrzymany przez obrońcę reprezentacji Czech. Z kolei strzał Nicoli Zalewskiego sprzed pola karnego trafił prosto w ręce Jindricha Stanka.
W kolejnej fazie rywalizacja nadal była dość wyrównana, ale to Polacy tworzyli większe zagrożenie. Piłkę w polu karnym przejął niezwykle aktywny tego wieczoru Karol Świderski, ale i jemu nie udało się wygrać pojedynków z defensorami drużyny Jaroslava Silhavego. Kilka chwil później dobrą pozycję znów wypracował sobie Doudera, jednak jego strzał i tym razem nie sprawił żadnego kłopotu golkiperowi Juventusu.
W końcu nadeszła 38. minuta spotkania. Lewym skrzydłem popędził Zalewski i posłał świetne płaskie dośrodkowanie w pola karne. Piłka zmierzała do Świderskiego, ale w ostatniej chwili ubiegł go Tomas Holes. Obrońca Slavii Praga interweniował jednak tak pechowo, że trafił nią w swojego bramkarza. W całym zamieszaniu futbolówka spadła pod nogi Jakuba Piotrowskiego, który z bliska umieścił ją w siatce, zapewniając Polsce prowadzenie.
Brak koncentracji i brak awansu
W przerwie w polskiej drużynie doszło do zmiany - Świderskiego na placu gry zastąpił Adam Buksa. Okazało się, że napastnik Charlotte FC w przerwie źle się poczuł i został odwieziony do szpitala.
W pierwszej połowie chwila dekoncentracji uszła naszym zawodnikom na sucho, jednak jej brak na początku drugiej odsłony kosztował już bardzo dużo. Po odważnej akcji biało-czerwonych piłkę przejęli Czesi. Była 49. minuta, kiedy po jednym z dośrodkowań i przypadkowym odbiciu futbolówka trafiła do Tomasa Soucka, który sprytnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
Niestety nie był to koniec pecha gospodarzy. Chwilę później urazu nabawił się Paweł Bochniewicz, a trener Probierz od razu zdecydował się na zmianę, posyłając na boisko Patryka Pedę.
W 61. minucie po kolejnej wrzutce znów zakotłowało się w naszym polu karnym. Przy próbie wybicia futbolówki skiksował Jakub Kiwior, ale uderzenie Davida Zimy na szczęście również było nieprecyzyjne. Kilka sekund później w starciu z Janem Bednarkiem mocno ucierpiał Soucek. Napastnik West Hamu został kopnięty w czoło, na którym pojawiła się krew. Medycy zabezpieczyli jednak ranę, a zawodnik kontynuował grę.
W 77. minucie mocny strzał z rzutu wolnego oddał Robert Lewandowski, ale bramkarz, choć na raty, zdołał złapać piłkę, chroniąc zespół przed stratą gola.
W 85. minucie na murawę wszedł kolejny zawodnik. Sebastian Szymański zmienił... Pedę, który na murawie spędził nieco ponad pół godziny.
W ostatniej fazie spotkania Polacy byli stroną dominującą, ale nie potrafili drugi raz pokonać Stanka. Po jednym z kontraktów bliski zdobycia bramki był za to Alex Kral, jednak jego strzał został zablokowany. Z kolei mocne uderzenie Ondreja Lingra obronił Szczęsny.
W ostatniej akcji po rzucie rożnym okazję na zwycięskiego gola miał jeszcze Bednarek. Na trybunach nie było jednak euforii, gdyż jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, który sprawia, że nasza reprezentacja straciła szanse na bezpośrednią kwalifikację do Euro. O awans do turnieju powalczy w barażach.