Roberto Mancini pozostaje optymistą mimo porażki z Anglią
Włochy przegrywały już 0:2 w spotkaniu grupy C rozgrywanym w Neapolu, jednak debiutant Mateo Retegui zmniejszył straty 11 minut po rozpoczęciu drugiej połowy.
"Zaczęliśmy dobrze od wysokiego pressingu, czego nie robiliśmy przez resztę pierwszej połowy. W drugiej odsłonie zobaczyłem świetny włoski zespół i to dobrze wróży na przyszłość" - powiedział Mancini w rozmowie z RAI sport.
Szkoleniowiec dodał, że drużyna Garetha Southgate'a była lepsza w stałych fragmentach gry, co pomogło Anglii zapewnić sobie pierwsze od 62 lat zwycięstwo nad zespołem Azzurri na włoskiej ziemi. I to pomimo czerwonej kartki dla Luke'a Shawa.
"Anglia jest niebezpieczna przy stałych fragmentach gry, straciliśmy pierwszą (bramkę) chyba z powodu rozproszenia uwagi, potem rzut karny był również z rzutu rożnego. Myślę, że zasłużyliśmy na zdobycie co najmniej kolejnego gola po przerwie" - powiedział Mancini.
"Tym razem zaczęliśmy od trudnej walki, ale mamy nadzieję, że zakończymy ją lepiej".
Bramka Retegui pokazała, że Mancini podjął dobrą decyzję o powołaniu zawodnika. Trener jest jednak przekonany, że 23-letni napastnik Club Atletico Tigre będzie się jeszcze rozwijał.
"Miał trudności w pierwszej połowie, ponieważ angielscy obrońcy są silni fizycznie i ograniczają go. Po przerwie poruszał się lepiej, ale jest młody, gra w Argentynie, więc potrzebuje czasu" - podsumował występ gracza urodzonego w San Fernando.
Włochy w niedzielę pojadą na Maltę, by rozegrać kolejny mecz w ramach kwalifikacji do Euro 2024.