Serbia walczyła, ale to Anglia rozpoczęła Euro od zwycięstwa. Zdecydował gol Bellinghama
Krytykowana ostatnio kadra Trzech Lwów w spotkaniu rozgrywanym w Gelsenkirchen chciała jak najszybciej potwierdzić, że mimo wszystko zasługiwała na miano faworyta - dla wielu tego starcia, a dla części również całego turnieju. Dlatego już w pierwszych minutach gracze z Wysp Brytyjskich rzucili się do ataku i szybko objęli prowadzenie.
W 13. minucie po dynamicznej akcji piłkę ze skraju pola karnego dograł Bukayo Saka. Na podanie czekał już znajdujący się w wyśmienitej formie Jude Bellingham, który sprytnie wyprzedził obrońcę i mocnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki.
Kilka chwil później doskonałą szansę na wyrównanie zyskał Aleksandar Mitrović, ale strzelił obok prawego słupka. Precyzją nie wykazał się również Kyle Walker, który w jednej z kolejnych akcji zagrał zbyt mocno do świetnie ustawionego Harry'ego Kane'a.
W kolejnej fazie inicjatywę przejęli podopieczni Dragana Stojkovicia, ale ich liczne dośrodkowania nie przyniosły pożądanego rezultatu. W 41. minucie kontuzji doznał Filip Kostić. Zawodnik Juventusu nie był w stanie kontynuować gry i został zmieniony przez swojego imiennika Mladenovicia, byłego gracza Lechii Gdańsk oraz Legii Warszawa.
Początek drugiej odsłony spotkania był jeszcze bardziej zacięty. Zawodnicy Serbii nie zmierzali odpuszczać i wciąż szukali gola wyrównującego. Tworzyć okazje kolegom próbował m.in. Sergej Milinkovic-Savić, a w 59. minucie Jordan Pickford w ostatniej chwili powstrzymał Mladenovicia. Znany ze swojego temperamentu obrońca sugerował, że był przy tym faulowany, ale sędzia po konsultacji z VAR-em nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.
Po drugiej stronie wciąż największe zagrożenie stwarzał Bellingham, ale często bywał osamotniony. Selekcjoner Gareth Southgate widząc tę nieporadność, dokonał zmian, wprowadzając na boisko Jarroda Bowena. Chwilę po wejściu na murawę gracz West Hamu mógł zanotować asystę, ale Predrag Rajković z najwyższym trudem obronił strzał Kane'a po jego dośrodkowaniu.
W końcówce fantastycznym strzałem sprzed pola karnego dwukrotnie popisał się Dusan Vlahović. W pierwszym przypadku czujność zachował Pickford, a w drugim bramkarza wyręczył Kane. Mimo nerwowych ostatnich chwil Anglicy utrzymali minimalne prowadzenie i ostatecznie mogą cieszyć się z pierwszych punktów na turnieju. Jeśli jednak zespół Trzech Lwów myśli o tytule mistrza Europy, musi znacznie poprawić skuteczność i kontrolowanie przebiegu spotkania. Z kolei Serbowie udowodnili, że z pewnością są zdolni do walki o wyjście z grupy.