Trener Hašek: "Mecz z Turkami nie rozstrzygnął, zrobił to mecz z Gruzją"
Czeska drużyna wiedziała, że gra o swoje turniejowe życie przeciwko Turcji. Po 20 minutach czerwoną kartkę zobaczył jednak Antonín Barák i Czesi, mimo usilnych starań, nie zdołali wygrać meczu. Co więcej, marnowali wypracowane z wysiłkiem szanse, co towarzyszyło im przez cały turniej. "Ten mecz nie był decydujący, powinniśmy byli pokonać Gruzję. Powinniśmy byli wygrać po tylu strzałach. To był nasz najlepszy mecz, przeciwko Turcji" - powiedział Hašek o końcowym występie drużyny.
Zaakceptował fakt, że jego drużyna - grając va banque - otworzyła się, straciła bramkę i przegrała w końcówce. "Musieliśmy się otworzyć w końcówce. Chylę czoła przed zawodnikami, chłopcy dali z siebie wszystko, do granic własnego zdrowia. Oczywiście traktujemy to jako porażkę. Czujemy, że w drużynie jest siła, ci zawodnicy mają przyszłość. Wracamy do domu, to smutne. Jestem rozgoryczony" - kontynuował swoją ocenę.
Hašek nie chciał komentować wyrzucenia z boiska Baráka, które według ekspertów było kluczowym punktem pojedynku. "Jeszcze tego nie widziałem i nawet nie chcę tego oglądać" - powiedział stanowczo. "Myślę, że w meczu było znacznie więcej starć, które mogły zostać ukarane żółtą kartką. Podeszliśmy do meczu z pewną strategią, a wyrzucenie z boiska miało na nią ogromny wpływ".
Kartek w meczu było niespotykanie dużo - wliczając te dla członków sztabu aż 20! Trener miał też inne zastrzeżenia do pracy sędziego głównego z Rumunii. "Ale nie usprawiedliwiajmy się arbitrem. Odpadliśmy, powinniśmy byli pokonać Gruzję" - dodał, dziękując na koniec kibicom. "Byli fantastyczni, atmosfera była wspaniała".
Trener nie zaprzeczył sugestiom, że zawodnikom reprezentacji Czech brakuje większych indywidualnych cech. "Młodzi zawodnicy jeszcze tego nie mają. Gdyby je mieli, graliby w Realu Madryt. Wierzę, że pewnego dnia chłopcy będą mieli te cechy" - podsumował Hašek.