Waleczne serce Milanu górą nad zbyt czytelnym PSG
Kiedyś to byłby gwarantowany hit, ale po trzech kolejkach fazy grupowej wydawało się, że tylko przebudowane przez Luisa Enrique Paris Saint-Germain prezentuje oczekiwaną jakość. AC Milan Stefano Piolego w połowie rozgrywek grupowych nie miał jeszcze choćby gola, punkty ciułając tylko na bezbramkowych remisach.
Mimo to San Siro we wtorek zapełniło się do ostatniego miejsca, by wspierać Rossonerich w walce o pierwszą wygraną. Gospodarze, uskrzydleni dopingiem w mediolańskim kotle, zaczęli odważnie, gotowi zadać cios jako pierwsi. Ta sztuka się nie udała, ponieważ skuteczniejsi okazali się Paryżanie. Po rzucie rożnym Vitinhii główki zaliczyli kolejno Marquinhos i Skriniar – ten drugi ofiarnie wbił piłkę do siatki gospodarzy.
Nie było mowy o zwieszaniu głów – szansę na błyskawiczną odpowiedź miał Yunus Musah, który huknął tuż po wznowieniu gry. Niestety wprost w ręce Donnarummy. Co nie udało się jemu, już po 11 minutach gry zrobił Rafael Leao. Uchodzący za "syna marnotrawnego" Portugalczyk ruszył z akcją pomimo dwóch rywali, odegrał na lewo do Giroud. Francuz nie pokonał bramkarza, ale wybita piłka trafiła pod nogi Leao, który z przewrotki zmieścił piłkę w siatce!
Nawet widza neutralnego otwarte i szybkie widowisko mogło przyprawić o wypieki – bardzo długo utrzymywała się średnia jednego strzału na dwie minuty. Większość z nich można spokojnie zapomnieć, ale niektóre – jak huknięcie Dembele w poprzeczkę w 27. minucie – powodowały wstrzymanie oddechu u widzów. Chwilę wcześniej bliski okazji sam na sam był Mbappe, a lista okazji po obu stronach jest naprawdę imponująca.
Kluczowa informacja: do przerwy wynik się nie zmienił. Co innego po zmianie stron... mediolańczycy nie czekali długo i już po pięciu minutach świętowali prowadzenie. Theo Hernandez dograł na głowę Giroud, a ten idealnie zmieścił piłkę pod poprzeczką, wprawiając San Siro w szał. W 63. minucie rzut wolny Theo o mało nie rozradował gospodarzy jeszcze mocniej, jednak Donnarumma wybronił uderzenie przy dalszym słupku.
Przyjezdni długo nie angażowali zbyt dużych zasobów w odrobienie straty, jakby byli świadomi, że otwarcie pozwoli Rossonerim zadać cios na podwojenie prowadzenia. Poleganie na indywidualnych talentach dawałoby nadzieje, lecz nie z zawodnikami pokroju Leao czy Girouda broniącymi równie ofiarnie, co atakującymi.
Pozostało już tylko pytanie, czy obaj dadzą radę utrzymać swój tytaniczny wysiłek do końca meczu. Pioli nie decydował się na zmiany nawet na 10 minut przed końcem. Dopiero w 85. minucie Leao – z trudem już! – ustąpił miejsca Okaforowi, a ten przy pierwszej otrzymanej szansie był bliski pokonania Donnarummy. Tego samego po drugiej stronie nie mogli dokonać Paryżanie, doskonale czytani przez Milan i pozbawiani piłki zwykle w bezpiecznej odległości od bramki.
Zdeterminowani mediolańczycy byli w stanie dowieźć wynik do końca, przedłużając swoją szansę na fazę pucharową. Wygrana daje im awans na trzecie miejsce, podczas gdy PSG zsuwa się za plecy Borussii, która pokonała ostatnie już Newcastle.