Wyrównanie w 89. minucie meczu ze Szwajcarią podtrzymuje nadzieje Izraela na Euro 2024
Szwajcarzy kontrolowali tempo gry w początkowych fazach środowego spotkania na węgierskiej Pancho Arenie. Ich pierwsza realna okazja na gola nadarzyła się w 10. minucie, gdy Ruben Vargas przejął piłkę i uderzył w kierunku bramki, ale został powstrzymany przez Omriego Glazera.
Pięć minut później izraelski golkiper musiał powstrzymać również bezpośredni strzał Granita Xhaki z rzutu wolnego, gdy Szwajcarzy nadal szukali okazji do zdobycia bramki.
Zdeterminowani, by jak najlepiej wykorzystać swój dominujący początek, podopieczni Murata Yakina byli o centymetry od objęcia prowadzenia przed upływem półgodziny, ale strzał Noaha Okafora odbił się od poprzeczki, a Vargas został uznany za faulującego Seana Goldberga przy próbie dobitki.
Yann Sommer, który przez 33 minuty był tylko widzem, został po raz pierwszy wezwany do akcji w nieprawdopodobnych okolicznościach. Odbierając piłkę pięć metrów na własnej połowie, Dor Turgeman obrócił się i - nie sprawdzając pozycji Sommera - oddał spektakularny strzał, który musiał zostać sparowany nad poprzeczkę przez bramkarza gości.
Pomimo tej próby postraszenia Helwetów, Szwajcaria objęła zasłużone prowadzenie w 36. minucie, gdy Edimilson Fernandes wybrał Vargasa na dalszym słupku, a zawodnik Augsburga posłał idealną główkę obok Glazera. Pięć minut później był bliski zdobycia drugiej bramki, gdy wbiegł w pole karne po prostopadłym podaniu Okafora, ale jego potężny strzał trafił w poprzeczkę.
Grając drugi z czterech meczów w ciągu 10 dni, Izrael szybko wyszedł z bloków w drugiej połowie, a Turgeman ponownie był ich główną bronią. Ruszył lewym skrzydłem, po czym dośrodkował na głowę Anana Khalailiego, ale Khalaili został już trzecim zawodnikiem, któremu przeszkodziła poprzeczka.
Niebiesko-biali poczuli się pokrzywdzeni, gdy po rzekomym zagraniu ręką przez Cedrica Zesigera ani Taylor, ani VAR nie przyznali im rzutu karnego. Mając nieco szczęścia, Szwajcaria próbowała zamknąć mecz i docelu przybliżył ją strzał Denisa Zakarii z krawędzi pola karnego, który wymagał dobrej obrony Glazera.
Wydawało się, że Nati zrobili wystarczająco dużo, aby zapewnić sobie ciężko wywalczone trzy punkty, ale w 89. minucie Izrael znalazł dramatyczne wyrównanie, gdy dośrodkowanie z lewego skrzydła nie zostało wybite i odbiło się rykoszetem na drodze rezerwowego Shona Weissmana, który obrócił się i oddał strzał poza zasięgiem Sommera. Potem nastąpiła długa kontrola VAR pod kątem ewentualnego spalonego, ale tym razem decyzja poszła po myśli Izraela i gol został uznany.
Kolejna szansa Szwajcarii na przypieczętowanie miejsca na szóstych mistrzostwach Europy nadejdzie w sobotę, kiedy powitają Kosowo, a Yakin nie będzie mógł wezwać Fernandesa, który został odesłany w doliczonym czasie gry z czerwienią za szokujące starcie z Turgemanem.
W międzyczasie Izrael musi pokonać Rumunię, aby utrzymać swoje nadzieje na automatyczną kwalifikację. Mają przynajmniej zagwarantowane miejsce w play-offach.