Zabójcza pierwsza połowa reprezentacji Hiszpanii. Pewna wygrana ekipy La Roja z Chorwacją
W sobotnie słoneczne późne popołudnie na Olympiastadion w stolicy Niemiec spotkały się dwie mocne drużyny, ale większość ekspertów jako faworyta wskazywała drużynę prowadzoną przez Luisa de la Fuente. I faktycznie, jego podopieczni od pierwszych minut spotkania zdobyli ogromną przewagę, co chwilę goszcząc pod polem karnym rywali.
Najczęściej ich akcje były napędzane skrzydłami, na których brylowali dynamiczni Nico Williams oraz Lamine Yamal. Gracz Barcelony rozpoczął spotkanie w wieku 16 lat i 338 dni, wyprzedzając w ten sposób Kozłowskiego, który w momencie starcia z Hiszpanią na poprzednim turnieju miał 17 lat i 246 dni. Skorzystać z ich aktywności dość szybko mógł Alvaro Morata, jednak choć strzał napastnika był celny, to jednocześnie zbyt słaby, by zaskoczyć czujnego Dominika Livakovicia.
Po pierwszym kwadransie formalni gospodarze starcia nieco zwolnili, a do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Zlatko Dalicia. Oddanie inicjatywy nie oznaczało jednak paniki, gdyż defensywa La Roja umiejętnie oddalała grę od własnej bramki. A kiedy przeciwnikom udało się przedostać w szesnastkę, to brakowało im celności - jak choćby w przypadku strzału głową Ante Budmiria, na co dzień zawodnika Osasuny.
Hiszpanie grali niezwykle dojrzale, cierpliwie czekając na idealny moment. Ten nadszedł w 29. meczu, kiedy Alvaro Morata wykorzystał idealne podanie Fabiana Ruiza i precyzyjnym strzałem po ziemi zapewnił swojej drużynie prowadzenie. A to nie było koniec ich popisów. Już chwilę później to asystent zamienił się w strzelca i po efektownej indywidualnej akcji podwyższył na 2:0.
Znani ze swojej dzielności Vatreni nie zwiesili głów, ale szybko ruszyli do odrabiania strat. Przed przerwą świetne okazje na gola mieli Marcelo Brozović, Josko Gvardiol czy Andrej Kramarić, jednak oni też nie zdołali trafić w bramkę. Niewykorzystane akcje zemściły się tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy trzeciego gola zdobył Dani Carvajal.
Druga odsłona rozpoczęła się od świetnego strzału Yamala i jeszcze piękniejszej parady Livakovicia, który uchronił swój zespół przed kolejną stratą. Po drugiej stronie boiska doskonałą szansę na bramkę kontaktową miał Josip Stanisić. Uderzenie mistrza Niemiec z kilku metrów zostało jednak zablokowane przez Marca Cucurellę.
W 79. minucie spory błąd w rozegraniu popełnił Unai Simon. Sytuację próbował ratować Rodri, jednak faulował przy tym zawodnika gości w polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bruno Petković. Napastnik Dinama Zagrzeb najpierw został zatrzymany przez bramkarza, ale skorzystał z szybkiego podania Perisicia i w kolejnej próbie umieścił futbolówkę w siatce. Sędzia po analizie VAR anulował jednak gola, gdyż gracze Chorwacji zbyt szybko wbiegli w pole karne.
Pomimo pięciu doliczonych minut nie byli już w stanie stworzyć kolejnych szans. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i to kibice Hiszpanii mogą cieszyć się z udanego otwarcia mistrzostw Europy. Jedno jest jednak pewne, walka w grupie B będzie niezwykle zacięta.