Cenne zwycięstwo Wisły Kraków, ponownie rozstrzygał Rodado w końcówce
Wygrane z Widzewem, Odrą Opole i remis w Gdyni sprawiły, że nastroje przy Reymonta są co najmniej dobre. Wisła co prawda traciła gole w każdym meczu od początku roku, ale punktuje solidnie, pozostając w grze o awans i Puchar Polski. Z kolei Miedź zawodziła oczekiwania i dopiero próbuje wrócić do gry o Ekstraklasę.
Sprawdź komplet statystyk meczu Wisła-Miedź
Przyjazd do Krakowa mógł zacząć się świetnie dla gości, którzy po kilku minutach postraszyli rajdem i strzałem Bogacza, który wyprzedził Urygę z piłką i dopiero na Ratonie się zatrzymał. Przed kwadransem do otwarcia wyniku mogło dojść po drugiej stronie, gdy Mądrzyk stał nieruchomo przy strzale z wolnego Angela Rodado. Skończyło się na poprzeczce.
W 19. minucie wydawało się, że bramka musi być – Colley uderzył w słupek po kolejnym wolnym, a Sobczak wpakował piłkę do siatki. Szybka sygnalizacja spalonego stonowała nastroje. Do przerwy wynik się nie zmienił, a po niej ponownie ciężko było o dobre sytuacje, Dopiero zamknięcie Miedzi w jej polu karnym w 79. minucie skończyło się wrzutką Jarocha z prawej strony i precyzyjną główką Rodado, do której Mądrzyk nie był w stanie doskoczyć.
Prowadzenie na paręnaście minut przed końcem było wątłe, ale i zasłużone. Miedź chciała uciszyć trybuny próbami ataków, tyle że oznaczało to odsłonięcie z tyłu i narażenie na kontrę. W połączeniu z nieporadnością defensorów skończyło się dobiciem przyjezdnych. Nawet próbujący ofiarnie wybijać Iwo Kaczmarski skierował piłkę wprost pod nogi Rodado, a ten dobiegł i wstrzelił się między nogą Kaczmarskiego, rękami Mądrzyka i boczną siatką.
Dzięki zwycięstwu Wisła ucieka imienniczce z Płocka, która w piątek tylko zremisowała 2:2 z Polonią w Warszawie. Chwilowo Biała Gwiazda jest czwarta i zrównała się punktami z GKS-em Tychy, ale większość czołówki dopiero zagra swoje mecze.