Jarosław Królewski: "Troglodycka zmowa kilku ćwierćinteligentów"
W piątkowy wieczór Wisła Kraków doznała bolesnej porażki 1:2 z rąk Podbeskidzia Bielsko-Biała. Spotkanie obfitowało w emocje nie tylko na boisku, ponieważ pod bielski stadion dotarła grupa kilkuset kibiców Wisły, którym organizatorzy odmówili wstępu.
Nie tylko zamknięto przed krakowianami sektor gości, ale też odmówiono im możliwości kupna biletów na inne sektory. Oficjalnym powodem było ryzyko powstania zagrożenia wokół stadionu, choć takich informacji nie potwierdziła w chwili publikacji oświadczenia Górali miejscowa policja.
Dla przedstawicieli Wisły jest jasne, że to dalszy ciąg zmowy przeciwko Wiśle Kraków, której kibice są – jako cała zbiorowość – obwiniani o śmierć chuligana latem tego roku. Od początku sezonu kluby piłkarskie pod naciskiem swoich grup kibicowskich stosują najróżniejsze wymówki, by nie wpuszczać kibiców Białej Gwiazdy, zwykle powołując się na kwestie bezpieczeństwa. Jednocześnie inne kluby nie zamawiają biletów na mecze przy Reymonta w Krakowie.
Po piątkowym meczu, w którym doping krakowianie prowadzili spod stadionu, kapitan Wisły Alan Uryga mówił gniewnie: "Niech ktoś w końcu zwróci uwagę na to co się dzieje z naszymi kibicami, którzy po raz kolejny są nie wpuszczani na stadion. Jak z tym nic nie zrobicie to ta liga nigdy nie ruszy do przodu".
Jego słowa doczekały się wielu komentarzy w mediach społecznościowych, ale okazały się bardzo łagodne w porównaniu z oświadczeniem Jarosława Królewskiego, prezesa i głównego udziałowca Wisły. Przedsiębiorca napisał na Twitterze/X:
"Pod bramami stadionu zameldowali się nasi kibice - którzy chcą dopingować swój zespół i pomagać mu w gorszych chwilach, a nie mogą tego robić ze względu na absurdalną „troglodycką” zmowę kilku ćwierćinteligentów za którymi podąża cała piłkarska Polska. Tak brutalną prawdą jest to, że wczoraj kilkuset kibiców Wisły Kraków przyjechało do Bielska Białej, zameldowało się pod stadionem jak na kilkudziesięciu innych wyjazdach, wypili espresso i wrócili do Krakowa - symbolicznie pokazując jak zidiociała jest ta otoczka strachu w postaci zamykania stadionów, które jest niczym innym jak dyskryminacją kibiców, którzy chcą wspierać swoją swoją drużynę. Zidiociała bo wskazuje jak słaby jest system, który stworzyliśmy".
Jednocześnie Królewski zapewnił, że Wisła przyjmie u siebie kibiców Polonii Warszawa, którzy mają pojawić się w Krakowie 7 listopada, w meczu Pucharu Polski.