Jop wykonał zadanie. Gol Rodado w doliczonym czasie dał zwycięstwo nad Polonią Warszawa
Podopieczni Mariusza Jopa przystępowali do tego meczu w roli zdecydowanego faworyta, ponieważ pod wodzą tego szkoleniowca pokonali 4:1 Stal Rzeszów w Pucharze Polski i 4:0 w lidze z Górnikiem Łęczna. Polonia Warszawa nie wygrała od 27 października, kiedy pokonali 2:0 GKS Katowice. Od tamtej pory przegrali trzy mecze ligowe i ponieśli porażkę z Wisłą Kraków w Pucharze Polski oraz zanotowali trzy remisy i balansują na granicy strefy spadkowej.
Pierwsza połowa to dominacja Wisły, ale tylko jeden strzał trafił do siatki
Biała Gwiazda od samego początku zaatakowała rywala i nie dopuszczała gości do stwarzania zagrożenia pod własną bramką. W pierwszych 15. minutach dwie dobre okazje miał Angel Rodado, ale najpierw minimalnie się pomylił, a następnie jego piękny strzał z woleja obronił Jakub Lemanowicz.
Wisła Kraków wyszła na prowadzenie w 18. minucie. Angel Rodado tym razem był skuteczny i wykończył świetną akcję Białej Gwiazdy, asystował mu Goku. Do końca pierwszej połowy Wisła przeważała, ale pod polem karnym brakowało jej pomysłu, jak zdobyć gola. Często szukali gry skrzydłami, ale ich dośrodkowania nie były dobre i zazwyczaj nie trafiały do adresatów.
Polonia wyszła z dobrą kontrą już w doliczonym czasie pierwszej połowy, ale dobrze w polu karnym interweniował Joseph Colley. Wisła w pierwszych 45 minutach oddała 8 strzałów, z czego 3 były celne. Rywale 4 razy próbowali zagrozić bramce, ale ani jeden nie był w światło bramki i nie tworzyły one żadnych problemów Wiślakom.
Lepsza Polonia, rzut karny i decydujące trafienie w ostatniej minucie doliczonego czasu
Polonia miała znakomitą okazję, żeby doprowadzić do wyrównania na początku drugiej połowy, ale w sytuacji sam na sam Kamil Broda okazał się lepszy od Szymona Kobusińskiego. Goście grali w drugiej odsłonie dużo lepiej i częściej podchodzili pod bramkę Wisły, która grała dość ospale.
Sytuacja zmieniła się nieco po zmianach, których dokonał w 65. minucie Mariusz Jop. Weszli wtedy na plac gry Bartosz Talar, Szymon Sobczak i Miki Villar, a zeszli Goku, Jesus Alfaro i Angel Baena. Wisła szukała gola, ale nie tworzyła dobrych okazji.
Polonia doprowadziła do wyrównania w 77. minucie. Chwilę wcześniej Joseph Colley faulował Szymona Kobusińskiego, a sam poszkodowany wykorzystał rzut karny.
Biała Gwiazda ruszyła do odrabiania strat. Powinna wyjść na prowadzenie w 88. minucie, długie podanie posłał Miki Villar, do piłki doszedł Szymon Sobczak, miał przed sobą bramkę, w której nie było Lemanowicza, ale strzał zablokował obrońca Jan Majsterek.
Sędzia doliczył 6 minut, a Wisła do końca wierzyła, że może wygrać to spotkanie i w końcu to się udało. Bartosz Jaroch zagrał na skrzydło, tam Miki Villar dośrodkował w pole karne, a gola głową strzelił Angel Rodado, który po raz kolejny został bohaterem Białej Gwiazdy.
Jop wykonał zadanie, ale czy zostanie z pierwszą drużyną na dłużej?
Mariusz Jop wykonał perfekcyjnie swoje zadanie, które zostało mu powierzone po dymisji Radosława Sobolewskiego. Wygrał trzy na trzy spotkania, awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, a zimę Wisła spędzi w strefie barażowej ze stratą trzech punktów do lidera tabeli.
Teraz czas na pracę w gabinetach. Przed prezesem Jarosławem Królewskim trudna decyzja o wyborze trenera, który poprowadzi drużynę w rundzie wiosennej. Przekazał on, że wybór nastąpi najprędzej po Świętach Bożego Narodzenia. Dodatkowo trzeba będzie dokonać zmian w kadrze i rozsądnych wzmocnień. Wisła odżyła po tym, jak stary przejął Mariusz Jop. On do tej pory prowadził rezerwy Białej Gwiazdy w 4. lidze, gdzie zakończył rundę jesienną na pierwszym miejscu, ale czy dostanie on szansę prowadzenia pierwszej drużyny na wiosnę, czy pojawi się w Krakowie inny trener, tego dowiemy się prawdopodobnie w okresie świąteczno-noworocznym.