Koszmar Arki się ziścił, GKS Katowice wygrywa w Gdyni i ma bezpośredni awans
Notując dwie porażki i remis w pięciu ostatnich meczach, Arka Gdynia z kursu na pewny bezpośredni awans wpłynęła na mieliznę. Katowicki GKS po czterech efektownych zwycięstwach otrzymał nieoczekiwaną szansę wyprzedzenia gdynian w ostatnim meczu i uniknięcia walki o awans w barażach. Po 19 długich latach oczekiwania na powrót do Ekstraklasy takiej okazji nie chcieli zmarnować.
Sprawdź komplet szczegółów meczu Arka Gdynia - GKS Katowice
Na wyprzedanym do ostatniego miejsca stadionie GOSiR lepiej w mecz rozpoczęli jednak gospodarze, szukający okazji na otwarcie wyniku i podcięcie skrzydeł GieKSie. Olaf Kobacki oddał pierwszą groźną salwę, a w rewanżu w 12. minucie gdynian nastraszył Sebastian Bergier. Pokonał bramkarza strzałem, ale nie zdążył z cieszynką – faul w ataku unieważnił trafienie.
W żywym i miłym dla oka meczu GKS wyglądał coraz lepiej, wydając się bliżej otwierającego trafienia. W 22. minucie kolejny atak katowiczan skończył się jednak szybką kontrą – Czubak podał do Kobackiego, ten zszedł ze skrzydła i huknął… tylko w dalszy słupek. Impas udało się przełamać chwilę później. Wybiła 25. minuta, po akcji prawą stroną piłkę dostał Adrian Błąd i dał prowadzenie GieKSie efektownym strzałem zza pola karnego w stronę dalszego słupka.
Sektor gości świętował, a mecz niewiele stracił na atrakcyjności do przerwy, choć fani Arki mogą mieć inne zdanie – ich zespół nie zdołał zrewanżować się rywalom. Kwadrans otwierający drugą część meczu do otwartych już nie należał, obie ekipy wymieniły się po jednym celnym uderzeniu, a Kobacki raz był bliski urwania się do rajdu sam na sam. Wciąż czegoś brakowało, by sytuacja się zmieniła. Było o włos na kwadrans przed końcem, gdy Bergier ponownie umieścił piłkę w bramce Arki, ale ponownie gol nie został uznany. Tym razem był offside.
Po drugiej stronie zagrożenie próbował stworzyć wprowadzony w drugiej części Gaprindashvili, ale na 5. minut przed końcem piłkę ukrył w rękawicach niepokonany wciąż Kudła. W doliczonym czasie gry w niewytłumaczalnych okolicznościach piłka zatrzymała się na linii bramkowej Arki, która moment później miała jeszcze ostatni rzut rożny, Lenarcik wybiegł z bramki pomóc w walce, ale Kudła złapał piłkę! GieKSa wraca do elity po mozolnej wspinaczce od piątego szczebla, Arce zostają baraże.