Wisła Kraków gubi punkty w Sosnowcu po zmarnowanym karnym w doliczonym czasie
Po sensacyjnym triumfie w Pucharze Polski Wisła Kraków w poniedziałek przyjechała do Sosnowca na mecz o wielu podtekstach poza boiskiem. Na murawie jednak mierzyli się spadkowicz z koszmarną formą na swoim boisku i drużyna aspirująca do gry w Ekstraklasie.
Sprawdź szczegóły meczu Zagłębie - Wisła
Jeden cios Zagłębia, za to jaki!
Każdy wynik inny niż wygrana Białej Gwiazdy byłby sensacją, gospodarze pozostają przecież bez kompletu punktów od lata zeszłego roku. Świadomi oczekiwań krakowianie od pierwszych minut mieli ogromny apetyt na gola i wydawało się, że cel osiągnęli już po kilku minutach. Gdy Kacper Duda dograł do Rodado, a ten klatką piersiową skierował piłką poza zasięgiem Mateusza Kosa, sosnowiczanie spuścili głowy. Wyjątkowo trudna analiza VAR wykazała jednak spalonego i wynik wrócił do 0:0.
Przyjezdni nie zrażali się i konstruowali kolejne akcje, często zamykając Zagłębie w jego polu karnym. Ofiarna obrona dawała jednak radę neutralizować zagrożenie, a próby szybkiego przejścia do kontrataku zwiastowały, że Wisła musi pilnować tyłów. Nie upilnowała w 26. minucie, gdy obrońcy nie ruszyli do Maksymiliana Rozwandowicza za polem karnym.
Ten zdążył przymierzyć i z dystansu przepięknie wpakował piłkę do siatki. Jeden strzał (celny) i jeden gol – z takim dorobkiem schodziło Zagłębie na przerwę. Wisła, mimo 10 uderzeń i seryjnych rzutów rożnych nie miała nic, choć tuż przed przerwą jeden z miejscowych wybijał piłkę sprzed bramki, a po główce Colleya futbolówka liznęła jeszcze poprzeczkę.
Zamiast szybkiego odrabiania strat, po przerwie oglądaliśmy bardziej wyrównaną grę obu stron i to Zagłębie jako pierwsze oddało strzał na bramkę. Tuż przed godziną za niepotrzebny faul drugą kartkę zobaczył Artem Polarus, dodatkowo utrudniając miejscowym obronę. Ta chwilami była desperacka, z nawet pięcioma zawodnikami w świetle bramki, a jednak wciąż skuteczna, jak przy interwencji Jończego z 70. minuty, gdy wybijał piłkę z bramki po strzale Goku. To było już 20. uderzenie Białej Gwiazdy!
Rodado dźwignął, Sobczak nie
Po kolejnych 10 minutach Mateusz Kos w jednym ataku Wisły wybijał piłkę po strzale Gogóła, a następnie zgasił ją na linii po kolejnej próbie Rodado. Wydawało się, że sosnowiczanie dowiozą sensacyjny wynik, ale Wisła Kraków notuje najwięcej goli w końcówkach w całej Fortuna 1 Lidze i tak było również dziś. Dopiero w 90. minucie Angel Rodado zdołał pokonać Kosa chytrą główką!
Ponieważ sędzia doliczył aż osiem minut, Biała Gwiazda rzuciła się do zadania drugiego, decydującego ciosu. Grali na dużym ryzyku, Zagłębie miało nawet kontrę dwóch na jednego, ale krakowianie naciskali dalej. Wydawało się, że mają komplet punktów, gdy w 95. minucie Szymon Sobczak podszedł do wykonania karnego. Nic z tego, koszmarnie przestrzelił! Nic więcej Białej Gwieździe nie udało się wywalczyć.