Wisła Kraków znów szokująco zawodzi, ale Królewski nie zmieni trenera
Remis z Miedzią Legnica na początku września kibice mogli przełknąć. W końcu Miedzianka jest niepokonana, ma skład do walki o bezpośredni awans, a podział punktów przyszedł po pogromie 5:1 na Arce Gdynia tydzień wcześniej. Kiedy jednak w sobotę na Reymonta 22 przyjechał najgorszy w całej lidze Chrobry Głogów, kibice oczekiwali kompletu punktów.
Zamiast tego już w 7. minucie przyjezdni z Dolnego Śląska wyszli na prowadzenie, gdy po rzucie rożnym idealnie do główki przyczaił się Mikołaj Lebedyński. Sprowadzony z Mielca napastnik zaliczył tym samym czwartego gola w trzech meczach. Nie lada wyczyn, choć 15 tysięcy fanów na trybunach myślało wtedy o czym innym...
Biała Gwiazda napierała na rywali, kompletnie zdominowała posiadanie piłki i tylko efektów wypracować nie mogła. Dopiero na początku 40. minuty piłka posłana z prawego skrzydła przez Mikiego Villara znalazła Goku w polu bramkowym, a Hiszpan takich okazji nie marnuje. Dołożył nogę i uspokoił kibiców do przerwy.
Na kwadrans przed końcem meczu fani Białej Gwiazdy byli jeszcze bliżej szczęścia po trafieniu Bartosza Jarocha, ale radość nie trwała długo. Po analizie VAR gola cofnięto z powodu wcześniejszego kontaktu z ręką Sobczaka.
I choć wysiłku Wiślakom odmówić nie można, to efekty okazały się niedostateczne. Z 19 strzałów aż 16 nie poszło nawet w bramkę, a nieskuteczność ofensywna to grzech główny jedenastki prowadzonej przez Radosława Sobolewskiego. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu rozległy się – kolejny już w raz w tym sezonie – apele o zmianę trenera. Bardzo szybko zareagował na nie główny udziałowiec Wisły Kraków, Jarosław Królewski.
"Wynik daleko od oczekiwań i poniżej naszych ambicji, co oczywiste. Natomiast, każdy piłkarz i członek sztabu szkoleniowego ma moje pełne wsparcie. Nie będzie zmian w sztabie szkoleniowym. To są moi ludzie i w nich totalnie wierzę, w każdego z osobna zarówno piłkarzy, jak również trenerów" – napisał późnym wieczorem na Twitterze/X przedsiębiorca, co niemal natychmiast spotkało się falą kilkuset krytycznych komentarzy od kibiców.