Nie tylko Radomiak. W Hradcu Králové też w sobotę otworzyli długo wyczekiwany stadion
W sobotni wieczór PKO Ekstraklasa doczekała się swojego najnowszego stadionu. Choć nieduży i wciąż bez trybun za bramkami, to na wskroś nowoczesny i praktyczny. W tym samym czasie u naszych południowych sąsiadów doszło do inauguracji Stadionu Hradec Králové (znanego również jako malšovicka aréna), na który miejscowy klub piłkarski czekał równie długo, co Radomiak na nowe S63.
Zapowiedź jego budowy pojawiła się jeszcze w 2008 roku i długo nie mogło dojść do realizacji. Gdy rozpoczęto rozbiórkę w 2017 roku… właściwa budowa nie ruszyła. Dopiero w 2021 roku udało się przejść do fazy realizacji i od tego momentu poszło już sprawnie, nawet jeśli drożej niż planowano pierwotnie (763 mln koron, czyli 140 mln zł).
Efekt dziś może się bardzo podobać. Powstał kompletny stadion dla 9300 widzów ze zwartą, zadaszoną widownią uniesioną ponad poziom boiska, by zapewnić wszystkim dobrą widoczność. Stadion jest na tyle kompaktowy, że zmieścił się wewnątrz obrębu starych trybun, a służą mu - choć nieznacznie przysunięte - historyczne maszty oświetleniowe o charakterystycznej architekturze przypominającej lizaki.
Na boisku wyjątkowo udana inauguracja
Gospodarzom zabrakło koncentracji na początku pierwszego meczu w nowym otoczeniu. Już w drugiej minucie Quadri Adediran oddał strzał z pola bramkowego po rzucie rożnym. Był on jednak wymierzony dokładnie tam, gdzie stał bramkarz. Wkrótce jednak zawodnicy gospodarzy obudzili się i zaczęli posyłać piłki przed bramkę Budziejowic, nawet jeśli żadna z nich przez długi czas nie zagroziła poważnie golkiperowi przyjezdnych.
Przyjezdni znów zagrozili. Pavel Osmančík groźnie wykończył po centrze Lukáša Čmelíka, ale Pavol Bajza znów był we właściwym miejscu. Gospodarze otworzyli mecz bramką, gdy Vasulin strzelił z bliskiej odległości między nogami bramkarza. Na kolejnego gola wypełnione po brzegi trybuny nie musiały długo czekać.
Trzy minuty później podanie od Vasulina trafiło do Daniela Horáka, który w sytuacji sam na sam z łatwością trafił do siatki. Na trzeciego gola kibice gospodarzy czekali do 32. minuty, kiedy to Ladislav Krejčí szczęśliwie zakończył swój długi rajd. Tuż przed przerwą Adediran oddał strzał sprzed bramki, ale ponownie tylko skierował piłkę do bramkarza miejscowych.
Tuż po zmianie stron Budziejowice złapały oddech i odzyskały wiarę, gdy po trzech minutach na boisku Vojtech Hora zmniejszył deficyt strzałem spoza pola karnego i zdobył swoją pierwszą ligową bramkę. Radość gości trwała jednak ledwie minutę. W 49. minucie Jakub Kučera zdobył bramkę z rzutu karnego swoim pierwszym strzałem. Na tym apokalipsa dla Budziejowic się nie skończyła. W 57. minucie faulowany Pilař sam dośrodkował piłkę w pole karne, a ten umieścił ją precyzyjnie przy prawym słupku i tym samym zadbał o końcowy wynik 5:1.