Bilety na finał Pucharu Polski? Jeszcze tylko w Częstochowie
W piątek pojawiła się informacja o organizacji meczu finałowego na PGE Narodowym, we wtorek ruszyła sprzedaż biletów. Mamy środę, a biletów… nie mamy. Jeśli ktoś liczył, że uda mu się spokojnie kupić wejściówkę na kilka dni przed meczem, to obejdzie się smakiem. Co w przypadku polskich klubów jest rzadkie, w końcu mówimy o 48 tysiącach wejściówek, z których po ok. 10 tys. otrzymała każda z drużyn.
Sektory neutralne już są pełne i tylko pojedyncze zwolnione miejsca trafiają do sprzedaży. Chętni mogą na nie czatować w serwisie Łączy Nas Piłka, ale złapanie wejściówki to zabawa dla wytrwałych, obdarzonych niezłym refleksem. Ceny – jak na krajową piłkę – wcale nie należą do niskich, bowiem dwie kategorie biletów można nabyć za 80-120 zł.
Wejściówek brakuje również w warszawskiej Legii. Klub do dystrybucji przeznaczył tylko 4100 wejściówek, rozprowadzeniem reszty zajmują się sami kibice. Jak wskazuje system w chwili pisania tego tekstu (oraz liczne komentarze internautów), o sprzedaży można już pisać w czasie przeszłym. Komplet w sektorach Legii był zresztą pewny.
Tylko w Częstochowie można jeszcze z marszu zapisać się na bilet, ale i tu tempo jest niezłe. Klub podzielił się zadaniami ze stowarzyszeniem kibiców podobnie do Legii. Raków sprzedaje wejściówki tylko na górne sektory i w środę po południu potwierdził zajęcie 4000 z nich. Kibice między sobą rozdysponowują dolną trybunę za północną bramką, organizując jednocześnie transport kolejowy i kołowy.
W połączeniu z dobrymi wieściami na temat zgody straży pożarnej na oprawy wielkoformatowe zapowiada się więc kolejny finał Pucharu Polski, o którym będzie głośno nie tylko w Polsce. Oby wyłącznie w pozytywnym kontekście. Początek meczu Legia-Raków we wtorek, 2 maja, o 16:00.