Fantastyczne widowisko w Krakowie. Wisła pokonuje Widzew po golu w samej końcówce dogrywki
Stawka ćwierćfinałowego spotkania w Krakowie była bardzo duża, dlatego obie drużyny początkowo skupiły się na uważnej grze w defensywie. Z każdą minutą działo się jednak coraz więcej, a po pierwszym kwadransie inicjatywę przejęli gospodarze.
Efektem ich coraz śmielszej gry było kilka dogodnych okazji. Najpierw mimo obecności obrońcy świetnie pozycję do strzału wypracował sobie Szymon Sobczak, jednak ostatecznie z bliskiej odległości trafił jedynie w poprzeczkę. Podopieczni Alberta Rude wciąż jednak przeważali i tworzyli kolejne sytuacje. W jednej z nich Jesus Alfaro posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne, a tam najwyżej do piłki wyskoczył Dejvi Bregu, jednak i on obił obramowanie bramki.
Tuż przed przerwą po świetnym zagraniu Sobczaka piętką mocnym strzałem popisał się Kacper Duda, ale doświadczony Rafał Gikiewicz zachował czujność i nie dał się pokonać.
Na początku drugiej odsłony przed doskonałą szansą stanął Jordi Sanchez. Napastnik mógł wykorzystać dokładne dośrodkowanie Antoniego Klimka, jednak fantastyczną interwencją swój zespół przed stratą gola uratował Alvaro Raton. Po godzinie gry mecz został przerwany z powodu rac odpalonych przez kibiców. Krótko po wznowieniu nastąpiła kolejna dłuższa przerwa, tym razem ze względu na analizę VAR. Choć do siatki trafił Fabio Nunes, sędzia Damian Kos po weryfikacji uznał, że wcześniej doszło do faulu i podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Bartłomiej Pawłowski.
Z powodu tych wydarzeń do podstawowego czasu gry arbiter doliczył aż 17 minut. W tym czasie atakowała już głównie Wisła, ale defensywa drużyny Janusza Niedźwiedzia była szczelna, a sporo pracy odważnymi wyjściami i pewną grą wykonywał również Gikieiwicz. W końcówce spotkania okazję miał wprowadzony kilka chwil wcześniej Angel Rodado, jednak minimalnie chybił. Wszystko wskazywało na to, że to gracze Widzewa wywalczą awans, ale w ostatniej akcji po rzucie wolnym do odbitej piłki dopadł Rodado i precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania.
Tym samym w kolejnym środowym ćwierćfinale do wyłonienia zwycięzcy niezbędna była dogrywka. W tym czasie początkowo działo się niewiele, ale tuż po rozpoczęciu drugiej części ogromny błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił bramkarz drużyny z Krakowa, po którym do siatki trafił Milan Rundić. Na szczęście dla hiszpańskiego golkipera sędzia anulował gola ze względu na zbyt szybkie wbiegnięcie zawodnika w pole karne.
Nadeszła 119. minuta. W szesnastce gości Roman Goku wymanewrował obrońców i oddał strzał. W futbolówkę trafił nieczysto, ale dzięki temu zdążył do niej Sobczak, zapewniając Białej Gwieździe prowadzenie 2:1. Zawodnicy RTS-u nie zdołali już zmienić wyniku i to Wisła Kraków w dramatycznych okolicznościach została ostatnim półfinalistą Pucharu Polski.