Ogromne zainteresowanie meczem Zawiszy z Lechem. Spotkanie obejrzy 14 tysięcy kibiców
W Bydgoszczy widać głód wielkiej piłki. Ta zniknęła miasta w 2015 roku kiedy to Zawisza spadł z ekstraklasy. Po jednym roku gry w pierwszej lidze i zajęciu piątej lokaty, klub nie przystąpił do kolejnego sezonu i wycofał się z rozgrywek. Po zmianach organizacyjnych "nowy" Zawisza zaczął odbudowę klubu od B klasy. Obecnie bydgoscy piłkarze występują w drugiej grupie trzeciej ligi (czwarty poziom rozgrywkowy), w której zajmują piątą lokatę.
Zawisza po wyeliminowaniu Startu Krasnystaw (4:0) w pierwszej rundzie, w kolejnej trafił na Lecha Poznań. To spotkanie od kilku tygodni elektryzuje kibiców. Tak topowego zespołu na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka dawno nie widziano. 14 tysięcy biletów przygotowanych na to spotkanie rozeszło się bardzo szybko. Z tej puli aż cztery tysiące skierowano do kibiców "Kolejorza", którzy także wykupili wszystkie wejściówki. Z Poznania do Bydgoszczy jest bardzo dobry dojazd, a drogą ekspresową można dotrzeć w półtorej godziny.
"Pierwotnie zgłosiliśmy mecz na 20 200 widzów, czyli tyle, ile pomieści cały stadion. Po rozmowach z władzami miasta i służbami porządkowymi, ostatecznie przygotowaliśmy 14 tysięcy wejściówek. Nie jestem zaskoczonym tak dużym zainteresowaniem. Gdybyśmy mogli udostępnić te ponad 20 tysięcy miejsc, też byłby komplet. Telefony z zapytaniami o bilety wciąż się urywają" – powiedział PAP dyrektor ds. marketingu bydgoskiego klubu Marcin Gołębiowski.
Jak dodał, rywal też okazał się magnesem przyciągających kibiców.
"Siłą rzeczy taka marka musi mocniej przyciągać niż inne kluby z trzeciej ligi. Bydgoszcz jest miastem sportu i kibice chcą oglądać dobre widowiska. Jest zapotrzebowanie na wysokiej jakości produkt" – podkreślił.
Gołębiowski zaznaczył, że będzie to też najwyższa frekwencja na meczu piłkarskim od momentu, gdy stadion został gruntowanie zmodernizowany, czyli od 2008 roku.
"Nawet gdy graliśmy 10 lat temu w ekstraklasie, to nie mogliśmy pochwalić się taką frekwencją. Spotkanie Zawiszy z Legią zgromadziło ok. 12 800 kibiców. Więcej kibiców zgromadził inny mecz Zawiszy z Legią, ale to było jeszcze na 'starym' stadionie w 1990 roku. Wówczas na trybunach było ok. 15 tysięcy widzów" – wspomniał Gołębiewski.
Faworyta w tym pojedynku nietrudno wskazać. Podopieczni Johna van den Broma dopiero zaczynają rywalizację w Pucharze Polski, bowiem ze względu na występy w europejskich rozgrywkach byli zwolnieni z udziału w pierwszej rundzie. Lech nie zagra jednak w najmocniejszym składzie. Klub poinformował, że poza kadrą są dwaj Szwedzi Jesper Karlstroem i Filip Dagerstal oraz Artur Sobiech. Najpoważniej wygląda sytuacja z Dagerstalem, który w ostatnim spotkaniu z Cracovią doznał urazu stawu skokowego. Wstępne rokowania zakładają od trzech do sześciu tygodni przerwy w treningach. Z kolei Karlstroem będzie odpoczywał przez najbliższy tydzień.
Po raz ostatni oba zespoły spotkały się 14 marca 2015 roku, wówczas w starciu o ligowe punkty Zawisza wygrał u siebie 1:0. Początek wtorkowego meczu Pucharu Polski zaplanowano na godz. 21:00.