"Czarna noc holenderskiej piłki", Klaassen ranny w półfinale KNVB Beker
O 20:00 w środę rozpoczął się kolejny holenderski klasyk. Ten ostatni, z marca, najpewniej dał mistrzostwo Holandii Feyenoordowi. Kolejny, rozgrywany już w Pucharze Holandii, od początku wyglądał zupełnie inaczej. Najpierw mecz trzeba było wstrzymać po mniej niż 30 sekundach, z powodu gigantycznej ilości pirotechniki odpalonej przez kibiców. Co zrobić, De Klassieker ma swoje prawa.
W pierwszej połowie zdecydowanie przeważali gospodarze, a jednak to goście z Ajaksu Amsterdam objęli prowadzenie jeszcze przed kwadransem gry. Strzelał Dusan Tadić, wymuszając na gospodarzach gonienie wyniku już we wczesnej fazie meczu. Udało się rzutem na taśmę, tuż przed zejściem do szatni. Wyrównanie rotterdamczykom dał Santiago Gimenez, wprawiając wypełnione De Kuip w wielką radość. Ta nie trwała jednak długo, ponieważ sześć minut po wznowieniu gry ostatniego gola w meczu strzelił Davy Klaassen.
Piłkarz reprezentacji Holandii spotkał się z wyjątkowo wrogą reakcją publiczności i po godzinie gry jego głowa zaczęła krwawić. Z trybun trafiła go zapalniczka, wywołując nadspodziewanie intensywny krwotok. Widząc to, sędzia natychmiast przerwał mecz i nakazał zejście do szatni.
Nad De Kuip zaczęło się unosić widmo walkoweru, ale ostatecznie grę wznowiono po prawie 30 minutach. Zanim do tego doszło, asystent trenera John de Wolf wyszedł na boisko i w żołnierskich słowach zażądał odpowiedniej postawy od widzów na trybunach.
Sam Klaassen próbował grać dalej, ale został zmieniony. Z kolei Feyenoord nie był w stanie wykorzystać wznowionej gry na swoją korzyść, tracąc szansę na podwójną koronę holenderskiej piłki. Holenderska agencja prasowa ANP nazwała środowy mecz "czarną nocą holenderskiej piłki". W finale, podobnie jak przed rokiem, zmierzą się PSV Eindhoven i Ajax Amsterdam.
Ponieważ to kolejny już atak na piłkarza w Holandii (wcześniej do próby pobicia bramkarza Sevilli doszło w meczu Ligi Europy), holenderski związek piłkarski KNVB wydał oświadczenie. Zapewnia w nim, że sprawca zostanie ustalony, ale też zwrócił się do wszystkich, którzy na trybunach sprawiają problemy.
"Tysiące ludzi przychodzą na stadion oglądać zawodników grających w piłkę. Jest niedorzeczne, że nawet na boisku ci nie są bezpieczni. Oczywiście, kluby i organizacje podejmują starania, ale zaczyna się od intencji sprawców. Jeśli nie pojawiasz się na stadionie dla piłki, ale dla zamieszek, to trzymaj się z dala: piłka, kluby, prawdziwi kibice i zawodnicy cię nie chcą" – brzmi oświadczenie.