Berenguer ratuje punkt w świetnym meczu pomiędzy Athletikiem a Valencią
Mecze Athletic Bilbao z Valencią zawsze tętnią życiem. Rywalizacja nie do końca dorównuje może derbom, ale ma za sobą długą historię. Valencia przyjechała na San Mames z chęcią zemsty, przegrawszy trzy ostatnie mecze. Już w trzeciej minucie Hugo Duro miał pierwszą okazję, gdy główkował nad poprzeczką Unaia Simóna.
W 10. minucie świetne zagranie Diego Lópeza zostało wykończone przez Amallaha i zablokowane przez De Marcosa na samej linii bramkowej. Niewiele brakowało, a już na początku spotkania goście prowadziliby 1:0. Athletic musiał zareagować u siebie i to właśnie zrobił. Iñaki Williams strzałem lewą nogą w górny róg bramki Mamardaszwilego zmusił gruzińskiego bramkarza do interwencji.
Do trzech razy Iñaki
Niedługo później sytuacja powtórzyła się. Iñaki Williams strzelił nisko, a Mamardaszwili bronił nogą. Do trzech razy sztuka? W 32. minucie podanie od Nico Williamsa do Óscara de Marcosa wykorzystał prawy obrońca i pokonał Mamardaszwiliego. 1:0 i święto na trybunach San Mamés. Pomimo straty bramki, Valencia naciskała i Unai Simón musiał pokazać swój najlepszy repertuar. Najpierw obronił strzał Hugo Duro z podania Frana Péreza, a minutę później strzał Amallaha.
Po wznowieniu gry Athletic wyszedł na boisko z zamiarem podwyższenia przewagi. I byli tego bliscy. Najpierw Gayá zablokował groźny strzał Sanceta, a następnie Dani García posłał strzał w poprzeczkę, czym prawie podwyższył na 2:0.
Powrót Valencii
Ale od tego momentu nadeszła reakcja przyjezdnych. Przedłużenie piłki przez Diego Lópeza wykorzystał Hugo Duro, przekazując podanie, którego Fran Pérez nie zmarnował w sytuacji jeden na jeden z Unaiem Simónem. Była to 63. minuta.
W 68. minucie po raz kolejny nawałnica Valencii została nagrodzona. Świetny bieg Frana Péreza, przypominający najlepsze momenty jego ojca, Rufete, główka w górę, podanie do tyłu i gol Hugo Duro. 2:1 z oszałamiającą i przykuwającą uwagę grą.
Berenguer w 97 minucie
Od tego momentu Athletic ruszył do ataku i natykał się na niezwykłego Mamardaszwiliego, który uniemożliwił wyrównanie, odbijając choćby strzał głową Iñakiego Williamsa. Później szczęścia próbowali Vilalibre i Beñat Prados, wciąż bez efektu. Ale kiedy wszyscy myśleli, że drużyna Pipo Barajy wygrała mecz, nadeszło wyrównanie.
Iñaki Williams dośrodkował piłkę w pole karne, a Berenguer głową minął Mamardaszwiliego i wyrównał na 2:2. Szaleństwo na trybunach San Mamés. Sprawiedliwy remis pomiędzy dwoma świetnymi drużynami, które dadzą z siebie wszystko, aby powrócić do Europy w przyszłym sezonie.