Girona zaskakuje Hiszpanię, a Śląsk Polskę. Kto jeszcze sprawia niespodzianki w Europie?
Girona znajduje się na szczycie tabeli LaLiga w czasie przerwy reprezentacyjnej, co jest fenomenalnym osiągnięciem po jednej trzeciej rozgrywek i w rywalizacji z Realem Madryt i Barceloną. Jest to tym bardziej niezwykłe, że kataloński zespół awansował do hiszpańskiej elity dopiero dwa lata temu, zajmując w poprzednim sezonie 10. miejsce.
Blanquivermells (biało-czerwoni) wystąpili w najwyższej klasie rozgrywkowej Hiszpanii tylko cztery razy, co tylko podkreśla, jak znaczący był ich rozwój pod kierownictwem City.
City Football Group i Mixel
Obecny projekt Girony zaczął nabierać kształtów w sierpniu 2017 roku, kiedy klub został kupiony przez wspomnianą City Football Group, konsorcjum inwestorów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które jest właścicielem między innymi Manchesteru City. Nie bez znaczenia jest fakt, że niewielki udział w klubie ma brat menedżera Pepa Guardioli, Pere, który jest obecnie prezesem zarządu.
Pomimo bogactwa pomysłów i zasobów pod nowym właścicielem, nie wszystko było takie kolorowe. W 2019 roku Girona spadła z LaLiga, a następnie przez trzy sezony musiała męczyć się w drugiej lidze hiszpańskiej. Jednak w 2021 r. kierownictwo sprowadziło obecnego menedżera Michela, który wcześniej osiągnął dwa udane awanse z Rayo Vallecano i Huescą. I tak narodziła się wspaniała historia.
W swoim pierwszym sezonie pod kierownictwem Michela Girona zapewniła sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii i po zajęciu miejsca w środku tabeli w zeszłym roku, teraz gra przy jednym stole z elitą na szczycie tabeli, a awans do europejskich pucharów już wygląda realistycznie.
Udane zakupy
Pomimo utraty kluczowych zawodników, takich jak Santiago Bueno (sprzedany do Wolves), Oriol Romeu (do Barcelony), Rodrigo Riquelme (do Atletico) i najlepszy strzelec Taty Castellanos (do Lazio), Michel zdołał odbudować zespół i stworzyć jeszcze bardziej konkurencyjny skład przed i na początku obecnego sezonu.
Girona, której drużyna jest mieszanką młodości i doświadczenia, dodała do swoich szeregów kilku starszych zagranicznych graczy - byłego obrońcę Manchesteru United Daleya Blinda i ukraińskiego napastnika Artema Dovbyka. Blanquivermells sprowadziło także kilka interesujących młodych talentów, w tym brazylijskiego skrzydłowego Savio (wypożyczonego z siostrzanego klubu Troyes) i byłego pomocnika Manchesteru City Erika Garcię (wypożyczonego z Barcelony).
Ostatnie wyniki Blanquivermells mówią same za siebie. W 13 meczach lider tabeli wygrał jedenaście razy, raz zremisował (z Realem Sociedad) i tylko raz przegrał (z Realem Madryt). Świetna pozycja w lidze to głównie zasługa passy sześciu zwycięstw, nikt inny nie wygrał w tym sezonie więcej razy z rzędu.
Kluczem jest Savio
Girona może pochwalić się również najlepszym atakiem w LaLiga. Zdobyła 31 bramek (Atletico jest drugie pod tym względem z 29 golami) i średnio strzela ponad dwa gole na mecz.
Jednym z jej najbardziej wyróżniających się graczy jest wspomniany wcześniej południowoamerykański skrzydłowy Savio. Brazylijczyk, choć ma dopiero 19 lat, jest w niesamowitej formie, a jego występy na początku sezonu przyciągnęły już uwagę wielu elitarnych europejskich klubów, z sąsiednią Barceloną na czele kolejki po jego usługi.
Savio ma wyjątkową jakość w grze z piłką i jest naprawdę silny w sytuacjach jeden na jednego. Nic dziwnego, że zajmuje drugie miejsce w LaLiga pod względem udanych dryblingów w sezonie 2023/24.
Brazylijski talent jest główną siłą napędową ofensywy Girony wraz z ukraińskimi zawodnikami Viktorem Tsyhankovem i Dovbykiem, z których ten ostatni jest najlepszym strzelcem zespołu z siedmioma bramkami.
Utrzymanie czy Europa?
Ważną rolę po drugiej stronie boiska odgrywa Blind, który latem został wolnym agentem i tworzy serce obrony wraz z Davidem Lopezem. W bramce były bramkarz Tottenhamu i Fulham, Paulo Gazzaniga, udowadnia, że jest spokojny z piłką przy nodze. Odpowiada to filozofii Girony pod wodzą Michela, która opiera się właśnie na posiadaniu futbolówki.
Pomocnik Aleix Garcia również odegrał kluczową rolę w doskonałym początku sezonu i jest jednym z najczęściej podających graczy w LaLiga, znajdując swoich kolegów z drużyny przy 753 okazjach.
To dobre czasy dla klubu, Michel również ma kontrakt na Estadi Montilivi do 2026 roku, więc istnieje poczucie stabilności, które jest dobrym warunkiem wstępnym do dalszego rozwoju. Choć zarząd klubu wielokrotnie podkreślał, że głównym celem w tym sezonie jest utrzymanie się w lidze, kibice już myślą o europejskich rozgrywkach. I nic dziwnego.
Kolejne niespodzianki w ligach europejskich
Śląsk w ostatnich dwóch sezonach z trudem utrzymywał się w PKO BP Ekstraklasie, za każdym razem kończąc rozgrywki na 15. miejscu, ostatnim premiowanym spadkiem. Tym bardziej zaskakująca jest kampania wrocławian w tym sezonie. Na dwie kolejki przed półmetkiem rozgrywek zajmują pierwsze miejsce w tabeli z trzypunktową przewagą, co przypomina mistrzowski sezon 2011/12.
Główną bronią Śląska jest hiszpański napastnik Erik Exposito, który po 15 meczach ma bilans 12+3 i bezapelacyjnie króluje w ligowej czołówce. Młody Polak Piotr Samiec-Talar w ostatnich tygodniach regularnie zaznacza swoją obecność na boisku, ukraiński talent Ehor Matsenko zdobywa coraz więcej miejsca w środku pola, a czeski pomocnik Petr Schwarz jest jednym z najlepiej ocenianych graczy.
Stuttgart to podobny przypadek do Śląska, nawet tradycyjna niemiecka drużyna przeżywała ostatnio kryzys. W ostatnich siedmiu sezonach dwukrotnie spadała z Bundesligi, by rok później do niej powrócić i ponownie walczyć o przetrwanie. W ostatnich dwóch przypadkach została w elicie dzięki barażom, w których sobie poradziła, ale w tym roku wbrew przewidywaniom znajduje się na przeciwległym biegunie tabeli.
Na przełomie października i listopada, choć po raz pierwszy w sezonie przegrała dwa razy z rzędu, wciąż zajmuje znakomite trzecie miejsce. Kibiców VfB z pewnością ucieszy fakt, że do zdrowia wrócił gwinejski napastnik Serhou Guirassy, a jego liczby są niesamowite: 15+1 w dziewięciu meczach. Chris Fuhrich (3+5) jest jednym z najlepszych podających ligi, podczas gdy obrona opiera się na niezawodnych Waldemarze Antonie i Dan-Axelu Zagadouvim.
Chociaż Nicea od dawna jest jedną z najlepszych drużyn w Ligue 1, jej tegoroczna kampania jest zdumiewająca. Drużyna, której najlepszym finiszem w poprzednich sześciu sezonach jest piąte miejsce z edycji 2021/22, jest jedyną wśród francuskiej elity, która nie zaznała porażki po 12 meczach (7-5-0) i choć nie strzela wielu bramek, to traci ich jeszcze mniej - tylko cztery w 12 meczach. Duża w tym zasługa polskiego bramkarza Marcina Bułki, który aż dziewięć razy zachowywał czyste konto.
Nieprzeniknioną linię defensywną tworzy Brazylijczyk Dante, który w październiku obchodził 40. urodziny. Były stoper Bayernu, który dołączył do OGC siedem lat temu i mimo zaawansowanego wieku wciąż prezentuje się świetnie we francuskiej elicie. Jest jednym z najwyżej ocenianych obrońców w Ligue 1, wraz ze swoim kolegą z drużyny Jean-Clairem Todibą, który również zadebiutował w kadrze narodowej A w tym sezonie.