Hiszpańskie media: Joan Laporta podjął decyzję o zwolnieniu Xaviego Hernandeza
Xavi Hernandez pod koniec stycznia zaskoczył wszystkich swoją decyzją, że podaje się do dymisji i po końcu sezonu 2023/24 przestanie pełnić funkcję trenera FC Barcelony.
Sytuacja zmieniła się, kiedy zaczęły pojawiać się lepsze wyniki. Blaugrana wygrywała mecz za meczem w LaLiga, a w Lidze Mistrzów wyeliminowała Napoli i wygrała pierwszy mecz ćwierćfinałowy z PSG.
Ostatecznie Barcelona odpadła w rewanżu i zakończyła zmagania w Champions League, a w lidze przegrała ważne spotkanie z Realem Madryt. Wtedy było pewne, że nie zdobędzie żadnego tytułu w tej kampanii. Mimo to pod koniec kwietnia przekazana została informacja, że Xavi Hernandez wypełni swój kontrakt i pozostanie na stanowisku w przyszłym sezonie.
Optyka ponownie zmieniła się po porażce 2:4 z Gironą oraz po kolejnych wypowiedziach trenera. To wszystko miało sprawić, że Joan Laporta ma już dość szkoleniowca z Hiszpanem i zakończy z nim współpracę po meczu z Rayo Vallecano.
"Sport" podaje, że Joan Laporta już zdecydował, że Xavi nie będzie szkoleniowcem Barcelony w przyszłym sezonie. Natomiast "RAC1" przekazał, że zarząd wraz z prezydentem są źli na trenera z powodu niewykorzystania potencjału kadry oraz wypowiedzi Hiszpana na konferencji prasowej. Z kolei "Relevo" informuje, że oficjalny komunikat ma pojawić się po zapewnieniu sobie przez Barcelonę drugiego miejsca w lidze, a decyzja jest nieodwołalna.
Finanse, konkurencyjność i Vitor Roque
Barcelona zmierzyła się wczoraj z Almerią, a niektóre komentarze wygłoszone na przedmeczowej konferencji prasowej Xaviego nie spodobały się prezydentowi.
"Spróbujemy konkurować z Realem Madryt, myślę, że Culé musi zrozumieć, że jesteśmy w zupełnie innej sytuacji, zwłaszcza ekonomicznej. Sytuacja finansowa nie jest taka sama jak 25 lat temu, nie możemy już wskazywać zawodników i ich kupować. W porównaniu do innych klubów, po prostu nie mamy równych szans, konkurencja wyprzedza nas pod tym względem"- dał do zrozumienia trener.
"Kibice Barcelony muszą to zrozumieć. Nie oznacza to, że nie chcemy być konkurencyjni, ale taka jest po prostu obecna sytuacja Barcelony. Potrzebujemy stabilności i czasu, ale na pewno postaramy się to zrobić" - dodał.
44-letni były pomocnik jest legendą Barcelony, rozegrał dla klubu 767 meczów i zdobył z kolegami z drużyny wiele trofeów. Kolejne dołożył rok temu jako trener, gdy poprowadził Katalończyków do tytułu mistrza Hiszpanii. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2025 roku, a decyzję o odejściu wycofał pod koniec kwietnia. Teraz pozostaje pytanie, czy nadchodzące dwa mecze ligowe będą jego ostatnimi na ławce Blaugrany.
Słowa dotyczące Vitora Roque również mogą doprowadzić do jego rychłego odejścia. 19-letni brazylijski napastnik miał pierwotnie przybyć na Półwysep Iberyjski za półtora miesiąca, ale w styczniu Barcelona zdecydowała się na wcześniejsze przybycie z Paranaense. Utalentowany piłkarz jeszcze nie miał zbyt wielu okazji na potwierdzenie swoich umiejętności i prawdopodobnie odejdzie latem na wypożyczenie.
"Nie chcieliśmy się z niczym spieszyć, zaplanowaliśmy transfer po sezonie, aby mógł regularnie grać i uczyć się jako zawodnik w międzyczasie. Potem Gavi i Balde doznali kontuzji, pojawiła się szansa na zimowe przybycie i zdecydowaliśmy, że będzie to najlepsze dla niego i klubu, ponieważ będzie mógł trenować, poznać kolegów z drużyny i środowisko, a latem walczyć o miejsce w składzie. Sam tego nie rozumiem. Uczy się, ale w drużynie są zawodnicy, którzy radzą sobie lepiej i dlatego gra tak mało" - wyjaśnił sytuację wokół Brazylijczyka.