Implozja Getafe: w 10 minut stracili dwóch piłkarzy i dwa gole. Czerwień dla Greenwooda
Teoretycznie gospodarzem wtorkowego meczu 19. kolejki LaLigi było podmadryckie Getafe, ale spotkanie rozegrano na stadionie Atleti, zatem znacznie bliżej domu rywali z Rayo Vallecano. Getafe z ostatnich pięciu meczów przegrali tylko jeden, z kolei Rayo tylko jeden wygrało. Mogło się zatem wydawać, że nawet na neutralnym gruncie Azulones będą w stanie ugrać choć punkt.
Oba zespoły mają swoje ograniczenia kadrowe, za to od pierwszych minut widać było znacznie lepszy system i dyscyplinę w grze Rayo, które było znacznie bliżej gola przez większość pierwszej połowy. Przełom nastąpił w jej końcówce, gdy Juan Latasa zobaczył drugą żółtą kartkę. Zanim koledzy zdążyli dołączyć do niego w szatni, stracili gola w doliczonym czasie.
Zawinił głównie Mason Greenwood. Choć Anglik zaczął mecz bardzo efektownie, to dwie jego straty z rzędu doprowadziły do akcji, po której padł gol. Strzelał z prawego skrzydła Ivan Balliu, a wybitą przez bramkarza piłkę dobijał Sergio Camello.
Sprawdź komplet statystyk z meczu Getafe-Rayo Vallecano
Stracili gola do szatni, stracili też po wyjściu z niej. Niewiele ponad minutę po wznowieniu gry, obrońca Getafe przegrał walkę o piłkę, do której doskoczył ponownie Camello. Bez litości położył bramkarza i gdy wydawało się, że zbyt długo holuje futbolówkę, ten zdołał jeszcze z ostrego kąta wbić ją za plecami Davida Sorii.
Soria, swoją drogą, okazał się najjaśniejszą postacią Getafe, ponieważ z 12 uderzeń Rayo aż osiem było celnych i jego interwencje uratowały twarz nominalnych gospodarzy. Było co ratować, ponieważ w 50. minucie Azulones zostali jeszcze bardziej osłabieni. Tym razem wściekły Mason Greenwood zaczął pouczać sędziego, a ten w rewanżu pokazał my bezpośrednią czerwoną kartkę.
Tylko Sorii i zadowoleniu Rayo z wyniku Getafe zawdzięcza fakt, że w dziewiątkę przegrało jedynie 0:2. Przewaga rywali z Vallecas była w ostatnich 40 minutach miażdżąca i gdyby bardziej parli po kolejny bramki, te mogłyby wpadać.