Jude Bellingham po kilku słabszych tygodniach powraca we właściwym momencie
Chociaż jest to jego pierwszy sezon w Hiszpanii, już wie, jak to jest strzelać bramki przeciwko Barcelonie u siebie i na wyjeździe. Zarówno na Montjuïc, jak i na Bernabeu miał decydujący udział w dwóch zwycięstwach, które przybliżyły Real Madryt do 36. tytułu w lidze. Wygrana 4:0 nad Gironą również była ciosem dla rywali w walce o fotel lidera.
Jude w Madrycie zakończył mecz po świetnej asyście Lucasa Vázqueza. Galicyjski zawodnik potwierdził swoją świetną formę po niezwykłym występie przeciwko City.
Właśnie przeciwko Anglikom Bellingham zaskoczył całą Europę rewelacyjną kontrolą piłki, która była źródłem bramki Rodrygo. Jego wpływ na grę rośnie, po sześciu meczach bez gola w białych barwach. Przegapił mecze z Lipskiem (1/8), Sevillą i Rayo z powodu kontuzji oraz Celtą i Osasuną z powodu zawieszenia.
Pichichi na horyzoncie
Pomimo bycia najlepszym strzelcem w lidze przez większą część sezonu, obecnie zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji Pichichi z 17. bramkami. Jest tylko jedno trafienie za Artemem Dowbykiem. Ukrainiec z Girony wyprzedził go w ostatnich kilku kolejkach i prowadzi w tabeli z 18. golami.
W nadchodzących meczach Real Madryt będzie dążył do matematycznego przypieczętowania tytułu i mogą one być dobrą okazją dla Bellingham do odzyskania pierwszego miejsca. Choć oczywiście, gdy to się uda, wszystkie oczy będą zwrócone na Ligę Mistrzów. Dla wszystkich jest jasne, że play-off przeciwko Bayernowi będzie kluczowy w ostatniej części sezonu.