Bardzo się starał, ale przez długi czas pozostawał sfrustrowany. Kylian Mbappé był znacznie bardziej przedsiębiorczy niż w swoich pierwszych trzech ligowych występach dla Realu Madryt, ale sukces wydawał się wymykać kapitanowi reprezentacji Francji. Po przedarciu się przez środek nie zdołał zrobić dwóch kroków, aby przeciąć lot piłki od Viniciusa prawą nogą (22. min). Gdyby nie wspaniała akcja obronna Youssoufa Sabaly'ego, prawdopodobnie strzeliłby gola po dośrodkowaniu Daniego Carvajala już w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Sprawdź komplet statystyk meczu Real Madryt - Betis
Przez resztę czasu Mbappé zawsze miał o jeden ruch za dużo, był o krok za późno lub zawodnicy Betisu asekurowali go dostatecznie czujnie, by uniemożliwić znalezienie siatki.
Odpowiedź przyszła po ponad godzinie. Carlo Ancelotti chciał ożywić swoją linię ataku, wprowadzając Brahima Díaza. Marokańczyk podał do Rodrygo, który pobiegł wzdłuż linii na skraju pola karnego i znalazł Fede Valverde. Urugwajczyk wykonał genialną akcję, którą zaskoczył wszystkich oprócz Mbappé, który uniknął spalonego, gdy lewą nogą pokonał Rui Silvę.
Doskonały zmiennik, Díaz przedarł się i uruchomił również Viniciusa, który został powalony przez Silvę w polu karnym. Początkowo uznano, że Brazylijczyk znajdował się na spalonym, ale ostatecznie został usprawiedliwiony i sędzia podyktował rzut karny. Vini oddał go swojemu nowemu koledze z drużyny. Mbappé nie zawahał się i strzelił gola na kwadrans przed końcem spotkania.
Zszedł przy owacji na stojąco w 84. minucie, zastąpiony przez Lukę Modricia. Ani legendarny Chorwat, ani nikt inny jednak wyniku nie zmienił. Wygrana 2:0 zrównuje punktowo Królewskich z Atletico i Villarrealem, a dzięki bilansowi bramkowemu spędzą oni przerwę reprezentacyjną na pozycji wicelidera.
