Nowe życie Marca Guiu. Fani szturmują jego media społecznościowe
Marc Guiu zasłynął bramką przeciwko Athletic Club Bilbao. Nie był to tylko kolejny gol, bowiem pomógł on Barcelonie odnieść ważne zwycięstwo, dzięki któremu zbliżyli się do liderów LaLiga - Realu Madryt i Girony. Portugalczyk Joao Felix znalazł go niekrytego przez rywali 23 sekundy po wejściu na boisko, aby obsłużyć go wspaniałym podaniem, które rodzimy gracz wykorzystał.
Debiutował w pierwszej drużynie, a do tej pory zagrał tylko raz w drużynie rezerw (dziewięć minut przeciwko Nactic de Tarragona), co czyni ten zaskakujący skok do sławy jeszcze bardziej niezwykłym. Głównym powodem jego obecności jest duża liczba graczy kontuzjowanych, do szybkiego debiutu szczególnie przyczynił się uraz Roberta Lewandowskiego.
Nie będzie ani pierwszym, ani ostatnim, który wykorzysta niesprzyjający kontekst, aby przebić się do składu: tak stało się z Ferranem Jutglą, którego dobre występy pozwoliły mu udać się do Brugii. Przyszłość Guiu jest wciąż nieznana, choć wydaje się jasne, że przynajmniej w najbiższym czasie nie będzie mu łatwo odgrywać wiodącej roli w składzie z takimi nazwiskami jak Lewandowski.
Skuteczność, jaką pokazał w niedzielę, ma konsekwencje wykraczające poza boisko: jego wpływ na sieci społecznościowe. Przed meczem miał nieco ponad 40 000 obserwujących, co już jest liczbą wysoką jak na kogoś bez większej popularności, ale liczba ta rosła w miarę upływu godzin (tak bardzo, że tweet Barcy się zestarzał). Trzy dni później, z realną szansą na debiut w Lidze Mistrzów, zbliża się już do miliona obserwujących.