Piłkarze i kibice Realu Madryt wsparli Viniciusa przed meczem LaLiga z Rayo Vallecano
Przed rozpoczęciem meczu piłkarze Realu wyszli na boisko w koszulkach z należącym do Viniciusa numerem 20 i z jego nazwiskiem na plecach. Na południowej trybunie rozwinięto transparent z napisem "Wszyscy jesteśmy Viniciusem".
Brazylijczyk, który w środę nie zagrał z powodu urazu kolana, bił brawo, wyraźnie wzruszony tymi gestami. W 20. minucie spotkania kibice na stadionie zaczęli skandować "Vinicius, Vinicius".
W niedzielę Real przegrał na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Valencią 0:1. Vinicius nie dokończył meczu, bowiem w końcówce za niesportowe zachowanie ujrzał czerwoną kartkę. Wcześniej doszło do spięcia Brazylijczyka z miejscowymi kibicami, którzy mieli go obrażać, a piłkarz pokazał gest, z którego można było odczytać, że życzy spadku miejscowej drużynie.
"Nigdy nie widziałem, żeby cały stadion był rasistowski i krzyczał: 'małpa, małpa, małpa'. Liga ma problem, środowisko ma problem, którego absolutnie nie ma 'Vini', bo on jest ofiarą, a nie agresorem" - zaznaczył na konferencji prasowej trener Realu Carlo Ancelotti, który przyznał, że pytał w czasie gry swojego zawodnika, czy chce opuścić boisko ze względu na napiętą atmosferę.
Sam Vinicius zapewnił, że nie po raz pierwszy stał się celem takich ataków, a Hiszpanię określił jako kraj rasistowski.
"To nie był pierwszy raz, ani drugi, ani trzeci. Rasizm jest normalny w LaLiga. W rozgrywkach uważa się to za normalne, federacja uważa to za normalne, a rywale do tego zachęcają. Jest to piękny naród, który mnie przyjął i który kocham, ale który zgodził się pokazać światu wizerunek kraju rasistowskiego. Przykro mi z powodu tych Hiszpanów, którzy się z tym nie zgadzają, ale dziś w Brazylii Hiszpania jest znana jako kraj rasistów" - napisał na Twitterze.
Sprawa stała się głośna nie tylko w Hiszpanii, ale na całym świecie. Wsparcie dla Viniciusa Juniora wyraził prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, a do brazylijskiego MSZ został wezwany ambasador Hiszpanii. Prezydent FIFA Gianni Infantino także zapewnił o swoim wsparciu dla zawodnika.
We wtorek hiszpańska federacja (RFEF) zamknęła na pięć meczów jedną z trybun stadionu w Walencji, a klub został ukarany grzywną w wysokości 45 tysięcy euro. Jednocześnie po przeanalizowaniu zapisów z kamer i protokołu meczowego komisja RFEF zdecydowała się cofnąć czerwoną kartkę Brazylijczyka.