Rakieta Rakiticia ratuje remis Sevilli w derbach z Realem Betis
Betis przystąpił do niedzielnych derbów w lepszej formie i prawie strzelił gola już w pierwszej minucie. Isco, który nigdy nie zagrał w derbach Sewilli w barwach Sevilli, główkował prosto w ramiona Marko Dmitrovicia w bramce. 15 minut później goście trafili do siatki, ale Hectorowi Bellerinowi odmówiono zdobycia pierwszego gola dla klubu z powodu spalonego.
Isco pociągał za sznurki przeciwko swojej dawnej drużynie i wypuścił lewego obrońcę Betisu, Juana Mirandę. Jego pierwszy wysiłek został zatrzymany przez Dmitrovicia, zanim odbił piłkę przy dobitce z bliska.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza: Isco bez wysiłku prześlizgnął się przez środek pola, po czym wystawił Ayoze Pereza. Jego strzał trafił w zewnętrzną część słupka. Pięć minut później miał kolejną szansę, ale strzelił prosto w Dmitrovicia. Były zawodnik Leicester w końcu jednak zdobył swoją bramkę, strzelając czwartego gola w sezonie po błędzie bramkarza rywali.
Sevilla musiała skądś czerpać inspirację i udało jej się to od Ivana Rakiticia. Na nieco ponad 10 minut przed końcem weteran oddał niemożliwy do zatrzymania strzał z dystansu w górny róg bramki - był to jego siódmy gol przeciwko Betisowi w karierze.
Udało im się wywalczyć punkt, mimo że chwilę później goście ponownie umieścili piłkę w siatce. Tym razem bramka nie została uznana po wyjściu piłki poza boisko. Remis jest dla Sevilli czwartym z rzędu w LaLidze i pomimo awansu o dwa miejsca na 13. lokatę, pozostają znacznie bliżej strefy spadkowej niż miejsc upoważaniających do gry w Europie.
Jeśli chodzi o Betis, ich passa pięciu zwycięstw we wszystkich rozgrywkach dobiegła końca. Stracili szansę na awans do pierwszej szóstki, a Manuel Pellegrini byłby szczególnie rozczarowany, że nie udało im się zachować czystego konta, ponieważ nie udało im się to teraz w dziewięciu kolejnych meczach ligowych.