Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Real kolejny raz odwrócił losy meczu i jest na czele, ale znowu nie zabrakło kontrowersji

Adrian Wantowski
Vinicius wziął na siebie odpowiedzialność za grę ofensywną Realu Madryt w obliczu słabszej postawy Rodrygo i Brahima
Vinicius wziął na siebie odpowiedzialność za grę ofensywną Realu Madryt w obliczu słabszej postawy Rodrygo i Brahima Profimedia
Real Madryt pokonał 2:1 na wyjeździe Las Palmas i przynajmniej do niedzieli wrócił na pozycję lidera LaLiga. Królewscy stracili gola na początku drugiej połowy, ale później odrobili stratę za sprawą goli Viniciusa i Tchouameniego. Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 4. minucie, kiedy Rodrygo uderzył bramkarza rywali, a otrzymał za to żółtą, a nie czerwoną kartkę...

Real Madryt przystępował do starcia z Las Palmas z pozycji lidera i stratą punktu do Girony, która ma jednak jeden mecz rozegrany więcej od Królewskich. Podopieczni Carlo Ancelottiego musieli na Estadio de Gran Canaria radzić sobie bez Bellinghama, który pauzował za żółte kartki. Jego zastąpił Brahim Diaz. Włoch zdecydował się w ramach rotacji pozostawić na ławce rezerwowych Ferlanda Mendy’ego, Aureliena Tchouemeniego czy Fede Valverde. Swoje szanse otrzymali Dani Ceballos, Eduardo Camavinga i Fran Garcia. 

Nijaka pierwsza połowa i kontrowersje związane z Rodrygo

Pierwsza połowa nie była tak emocjonująca, jak rywalizacja zeszłotygodniowa rywalizacja Realu z Almerią, ale również mogła rozpocząć się źle dla Królewskich. W trzeciej minucie błąd w polu karnym popełnił Dani Carvajal, który nie przyjął piłki, trafiła ona pod nogi Alberto Moleiro. Ten zwlekał ze strzałem, a ostatecznie jego uderzenie głową zablokował Antonio Rudiger. 

Do sporej kontrowersji doszło w czwartej minucie, kiedy Rodrygo stanął "oko w oko" z bramkarzem Las Palmas. Ten obronił strzał Brazylijczyka, a następnie sprowokował gracza Królewskich, który trafił go ręką w głowę, za co otrzymał żółtą kartkę, choć sędzia mógł wyrzucić go z boiska. 

Real przeważał, ale rywala starali się zagrażać kontrami, które jednak były nieskuteczne. Dobrą okazję miał Sergi Cardona. On w 34. minucie oddał mocny strzał z granicy pola karnego, ale poszybował on nad poprzeczką. Po stronie Królewskich najaktywniejszy był Vinicius, ale brakowało mu "kropki nad i". Próbował pokonać Alvaro Vallesa lobem, próbował ze skrzydła, ale najbliżej był po strzale z dystansu, który minimalnie minął słupek. 

Do przerwy nie oglądaliśmy trafień. 

Kolejna remontada i zwycięstwo Realu Madryt 

Druga połowa mogła się zacząć rewelacyjnie dla gospodarzy, ale strzał Munira został świetnie wybroniony przez Łunina. Las Palmas dopięło swego w 53. minucie. Sandro Ramirez otrzymał rewelacyjne podanie od Kiriana Rodrigueza, napastnik ruszył lewym skrzydłem, zagrał w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Javier Munoz, który umieścił piłkę w siatce. 

Cztery minuty później rewelacyjną asystą mógł popisać się Vinicius, który dograł piłkę w pole karne, a w siatce umieścił ją Carvajal, ale obrońca Realu znajdował się na spalonym w momencie podania. Wtedy nastąpiła kilkuminutowa przerwa, ponieważ pomocy potrzebował jeden z kibiców, a w tym czasie Ancelotti dokonał zmian. Na ostatnie pół godziny weszli Joselu i Fede Valverde, a plac gry opuścili Ceballos i Brahim. 

Świetną sytuację miał Vinicius w 64. minucie, otrzymał on idealne podanie od Kroosa, wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale ponownie nieskutecznie próbował przelobować bramkarza. Brazylijczyk trafił w końcu minutę później. Vini otrzymał górne podanie nad głowami obrońców od Camavingi i strzałem lewą nogą doprowadził do wyrównania.

Kolejne minuty były dość chaotyczne, a po raz kolejny ręką atakował Rodrygo, który ponownie nie obejrzał czerwonej kartki. Na 10 minut przed końcem meczu Carlo Ancelotti postanowił wprowadzić na placu gry Ardę Gulera i Tchouameniego, którzy zastąpili Rodrygo oraz Camavinge. 

Vinicius przeprowadził indywidualną akcję, ale jego strzał został zablokowany. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Kroos, a piłkę do siatki w 84. minucie wpakował Tchouameni, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku.

Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry 8 minut. Dobrą sytuację w samej końcówce miał Arda Guler, który otrzymał dobre podanie, ale przy przyjęciu piłka mu nieco odskoczyła. Królewscy w doliczonym czasie "kradli sekund", grali bardzo mądrze i wygrali ważne spotkanie z Las Palmas, które pozwoli im przynajmniej do niedzieli, wrócić na pozycję lidera LaLiga. 

Real po raz kolejny w tym sezonie wygrał mecz, w którym przegrywał. Królewscy mają na koncie 54 punkty po 21. kolejkach i o dwa "oczka" wyprzedzają Gironę, która zagra jutro na wyjeździe z Celtą Vigo. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen