Real nieoczekiwanie gubi punkty z Rayo. Emocjonująca końcówka nie przyniosła zwycięstwa "Królewskim"
Real Madryt do meczu z Rayo Vallecano przystąpił w roli ogromnego faworyta. Trudno się temu dziwić, bowiem podopieczni Carlo Ancelottiego są liderem LaLiga, natomiast Rayo sklasyfikowane jest na 14. miejscu w tabeli, a na dodatek gospodarze niedzielnej potyczki nie potrafili wygrać meczu ligowego od pięciu spotkań. Mimo tego Real miał olbrzymie problemy z niżej notowanym rywalem.
Sprawdź statystyki i przebieg meczu Rayo-Real
Miłe złego początki
A nic na to nie wskazywało, przynajmniej na początku rywalizacji, bowiem już w trzeciej minucie spotkania Real wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia Joselu. Napastnik "Królewskich" wykorzystał kapitalne podanie Fede Valverde i wślizgiem skierował piłkę do siatki. Wtedy piłkarze Realu jeszcze nie spodziewali się, że podczas meczu z Rayo wcale nie będą mieli łatwego zadania, aby sięgnąć po komplet punktów.
Co prawda w 24. minucie spotkania było już 2:0, ale arbiter nie mógł uznać drugiego gola Joselu, bowiem chwilę wcześniej zagrywający mu piłkę Lucas Vazquez wyjechał z nią poza linię końcową. Trzy minuty później do głosu doszli gospodarze. Do znakomitej sytuacji doszedł Trejo, jednak w dogodnej okazji zawodnik Rayo uderzył wysoko ponad poprzeczką bramki gości.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Dwie minuty później gospodarze otrzymali rzut karny. Po weryfikacji VAR arbiter dostrzegł zagranie piłki ręką w polu karnym w wykonaniu Camavingi. Futbolówkę na jedenastym metrze ustawił Raul de Tomas, który skutecznym strzałem doprowadził do wyrównania.
Do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił, co zapowiadało nam emocjonującą drugą odsłonę meczu. I tak też faktycznie się stało. W 53. minucie meczu dobrą okazję na wyprowadzenie Realu na prowadzenie miał Tchouameni, jednak Francuz po zagraniu Modricia uderzył zbyt lekko, aby móc myśleć o pokonaniu Dimitrievskiego. Siedem minut później powinno być już 2:1 dla Realu. Brahim kapitalnie zagrał do Joselu, jednak Hiszpan w dogodnej sytuacji oddał zbyt słaby strzał, aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy.
Emocjonująca końcówka bez decydującego trafienia
Na kolejną dobrą okazję musieliśmy czekać do 82. minuty meczu. Rayo dzielnie się broniło i Real swoich szans szukał w stałych fragmentach gry. Po jednej z takich okazji Toni Kroos uderzył z rzutu wolnego, jednak Dimitrievski popisał się kapitalną obroną, chroniąc swój zespół przed stratą gola.
Gracze Realu cały czas naciskali i próbowali zdobyć w swoim stylu decydującego gola w końcówce, ale za każdym razem coś stawało im na przeszkodzie. Na dodatek, w doliczonym czasie gry dwie żółte kartki obejrzał Dani Carvajal, co też nie ułatwiło zadania podopiecznym Ancelottiemu w walce o bramkę dającą prowadzenie. Finalnie mecz zakończył się remisem 1:1, co pokazuje, że Estadio de Vallecas nie leży "Królewskim" - wygrali tutaj bowiem tylko dwa razy w ciągu ostatnich pięciu spotkań.