Real Sociedad wygrywa, Deportivo Alavés bezradne pomimo niewielkiej straty
Real Sociedad wyszedł na boisko Estadio Mendizorroza z wyraźnymi pomysłami i zamienił pierwszą połowę w monolog posiadania piłki, który zakończył się w najgorszy możliwy sposób dla drużyny Imanola Alguacila: bez goli i z kontuzją Take Kubo, zanim sędzia zasygnalizował przerwę.
Sprawdź komplet statystyk z meczu Alaves-Sociedad
Piłkarskiej ulewie towarzyszyła pogoda w końcowej fazie pierwszych 45 minut. Na boisku pojawił się grad, który utrudniał widoczność i ziębił piłkarzy do kości, a ci zakrywali głowy, by unikać uderzeń lodem.
Alavés odetchnęło z ulgą w przerwie, ponieważ od pierwszej minuty byli zdominowani, a mimo to udawało im się utrzymać remis dzięki czystej sile i determinacji. Prawdą jest, że najbardziej klarowną okazję w pierwszej połowie mieli właśnie gospodarze, którzy w 37. minucie byli bliscy zdobycia bramki po strzale Luisa Riojy spoza pola karnego, który uderzył w słupek.
Po wejściu Sheraldo Beckera w miejsce Take Kubo, wynik miał zostać rozstrzygnięty w drugiej połowie. Po powrocie na boisko nie było już tak nerwowo, ale Albicelestes wystarczająco mocno nadawali ton. W 59. minucie Jon Pacheco strzelił swoją pierwszą profesjonalną bramkę, nurkując, by dobić uderzenie Zachariana z rzutu rożnego.
Wynik brzmiał 0:1 i można było odnieść wrażenie, że w każdej chwili może paść kolejny gol. Ostatecznie jednak Real Sociedad zdecydował się na większą kontrolę nad meczem zamiast szukania kolejnej bramki. Minuty mijały, a podopieczni Luisa Garcíi Plazy nie zdołali zareagować i trzy punkty powędrowały do San Sebastián.