Real Sociedad zostawia Sevillę na dwunastym miejscu i żegna się z Asierem Illarramendim
W 300. meczu Mikela Oyarzabala, rezerwowego w meczu z Sevillą, Real Sociedad dołożył kolejne zwycięstwo, aby zakończyć sezon na wysokim poziomie i na czwartej pozycji, która była zapewniona od kilku dni. Był to szczególny dzień dla klubu, który kolejny raz żegnał Asiera Illarramendiego po tym, jak zawodnik w młodym wieku wyjechał do stolicy Hiszpanii. Nie zabrakło też szpalerów: jednego dla nowych mistrzów Ligi Europy i drugiego dla Carlosa del Cerro Grande, który zawiesza gwizdek.
Goście spadli na dwunaste miejsce w LaLiga po ostatniej porażce i po niedzielnych wynikach, które miały bezpośredni wpływ na ich pozycję w LaLiga (Real Mallorca 3:0 Rayo Vallecano, Osasuna 2:1 Girona i Real Madryt 1:1 Athletic Club de Bilbao). Gdzie indziej Villarreal i Atlético de Madrid zremisowały 2:2. Jednak wyniki na innych stadionach nie były już zbyt istotne dla drużyny z Andaluzji, ponieważ miejsce w Lidze Mistrzów było zapewnione dzięki zwycięstwu w Lidze Europy, a siódma pozycja nie miała dla niej większego znaczenia.
Na początku spotkania szansę na otwarcie wyniku zmarnował Alexander Sorlöth, Gonzalo Montiel doznał pozornie poważnej kontuzji mięśnia przed upływem dziesiątej minuty, a Brais Méndez strzelił gola w 27. minucie po akcji, która równie dobrze mogła zakończyć się trafieniem Andera Barrenetxei, gdyż przy wykończeniu panował spory bałagan. Wcześniej postraszył Rafa Mir, ale Álex Remiro uniemożliwił mu trafienie do siatki.
Wyraźnie poruszony długą owacją publiczności, gdy został zmieniony, Illarramendi opuścił boisko po godzinie gry. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara, m.in. Óliver Torres, Manu Bueno i Loïca Badé, stworzyli jeszcze kilka okazji, ale graczom zabrakło precyzji. Ożywienie Sevilli trwało mniej więcej do momentu, gdy Imanol Aguacil dokonał zmian, a wygrana została wywalczona w 73. minucie dzięki fantastycznej bramce Mohameda Ali-Cho.