Sąd w Madrycie uznał, że stanowisko FIFA i UEFA w sprawie Superligi było nadużyciem
Jak wynika z oficjalnego orzeczenia sądowego, obie organizacje nadzorujące rozgrywki piłkarskie na całym świecie, muszą "zaprzestać swoich antykonkurencyjnych zachowań i działań" opartych na "nieuzasadnionych i nieproporcjonalnych ograniczeniach". Wyrok wydał sąd handlowy w Madrycie, przed którym toczy się postępowanie wszczęte przez promotora Superligi, projektu wspieranego szczególnie przez dwa największe hiszpańskie kluby Real Madryt i FC Barcelona.
Superliga był projektem autorstwa 12 spośród najsilniejszych klubów na Starym Kontynencie, zakładającym stworzenie nowych rozgrywek, konkurencyjnych dla pucharów europejskich pod egidą UEFA. Miało w nich uczestniczyć 20 zespołów, z których 15 miało mieć stałe miejsce w turnieju, a pozostałe pięć - jak zakładano - będzie się zmieniać co sezon.
Inicjatywę od razu skrytykowało wiele różnych środowisk piłkarskich, m.in. prezydenci UEFA i FIFA, ale także byli i obecni piłkarze i trenerzy, kluby kibica, a także przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach. Niepochlebnie wyrazili się o nim nawet trenerzy Juergen Klopp i Josep Guardiola, prowadzący kluby mające występować w Superlidze, wtedy odpowiednio Liverpool i Manchester City.
Także krajowe federacje piłkarskie i delegaci wypracowali podczas Kongresu UEFA w Montreux wspólne, bardzo krytyczne stanowisko.
"Kongres UEFA stanowczo podkreśla, że zamknięta Superliga jest sprzeczna z ideą tego, co znaczy być 'europejskim': z ideą jedności, otwartości, wsparcia i bazowania na wartościach sportowych. UEFA i jej federacje członkowskie wierzą w prawdziwie europejski model oparty o otwarte rozgrywki, solidarność i podział wpływów, w celu zbalansowania i rozwoju tej gry, co będzie korzystne dla wszystkich" - napisano w komunikacie.
Sygnatariusze oświadczenia zapowiedzieli także opór przeciwko temu przedsięwzięciu "w największym możliwym stopniu". "Wiemy, jaka jest moralna stawka, i będziemy chronić futbol przed samolubnym klanem, którego nie obchodzi ta gra. My jesteśmy europejską piłką, oni - nie" - zakomunikowano.
FIFA i UEFA zarzucały nawet odłączającym się od istniejących europejskich struktur piłkarskich klubom, że przekreślają spuściznę wypracowywaną przez lata przez wiele zespołów, nie tylko te najbogatsze. Obie organizacje piłkarskie zagroziły wtedy zawodnikom i klubom za przystąpienie do zamkniętych rozgrywek ukaraniem ich wysokimi grzywnami, ale w 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał to za nielegalne.
W geście "dobrej woli" na początku czerwca 2021 Europejska Unia Piłkarska (UEFA) zawiesiła postępowanie dyscyplinarne wobec Juventusu, Barcelony i Realu Madryt, które uczestniczyły w opracowaniu projektu. Tego dnia z kontynuowania organizacji rozgrywek wycofało się dziewięć innych klubów, na które już wcześniej nałożono spore kary finansowe.
Kilka dni później krytyka ze strony FIFA i UEFA, które - co nie było tajemnicą - czuły się zagrożone skłoniła do rezygnacji z projektu większość jego twórców: Manchester City, Manchester United, Arsenal, Chelsea, Tottenham Hotspur, Liverpool, Atletico Madryt, AC Milan i Inter Mediolan. Tylko Juventus, Real i Barcelona jako jedyne oficjalnie się od niego nie odcięły.
Do tego Premier League ujawniła, że sześć angielskich klubów zaangażowanych w projekt przyjęło "w geście dobrej woli" wspólną finansową karę wysokości 22 mln funtów, czyli ok. 3,6 mln funtów na klub.