Strzela gole w Brazylii, ale należy do Realu. Endrick zapowiada się na nową gwiazdę LaLiga
Choć przez wiele poprzednich miesięcy nie błyszczał, w ostatnich dniach odnalazł utraconą formę. Utalentowany Endrick zdołał przywrócić Palmeiras do walki o tytuł dwoma wspaniałymi golami przeciwko Botafogo, udowadniając wszystkim, że Real Madryt nie mylił się co do jego osoby.
W wieku zaledwie 17 lat wziął na swoje barki odpowiedzialność panującego mistrza. Nie tylko nie miał nic przeciwko temu, ale dążył do tego bezpośrednio i pokazał, że jego umiejętności są przeznaczone do wielkich rzeczy. Idzie krok po kroku i jasno pokazuje, że nie można wątpić w jego umiejętności.
Jest szybki, ma umięśnione ciało i silne nogi, co pozwala mu wytrzymać wiele pojedynków. Do tego słucha piłki. Przy wzroście 171 centymetrów nie jest najwyższy, ale nawet Ronaldo był o 11 cm wyższy.
Nie zmienia to jednak faktu, że pokazał już na co go stać. Kiedy latem dołączy do Realu Madryt, nie musi się martwić.
Utrzymując swój zespół w walce o tytuł, zyskał niezbędną pewność siebie. Zdobył już siedem bramek, co jest godne szacunku w jego wieku i w 24 meczach. "Lubię tak grać. Mój ojciec, moi przyjaciele i mój agent mówią, że pokazuję się, gdy jest najtrudniej w grze" - powiedział Endrick w wywiadzie dla brazylijskiej stacji telewizyjnej Rede Globo.
"Nasi fani przyszli nas wspierać i będę walczył w każdej sekundzie. Mam nadzieję, że wygram swój drugi tytuł ligowy" - dodał.
Hiszpański gigant wie, że za 72 miliony euro (około 1,7 miliarda koron) pozyskał perspektywicznego zawodnika. Jak jednak wielokrotnie pokazywał, nie chodziło mu o natychmiastowe korzyści. Była to inwestycja, która zwróci się dopiero z czasem. W końcu w stolicy próbowali już tego brazylijskiego sposobu - Vinicius i Rodrygo są tego doskonałymi przykładami. Królewski klub wydał też sporo pieniędzy na Camavingę, Tchouméniego i Bellinghama, którzy mają przed sobą ogromną przyszłość.
Dlatego też Endrick znajduje się pod stałą obserwacją. Włodarze Królewskich byli z nim w stałym kontakcie i jako pierwsi uspokoili go, gdy zaczęły się spekulacje, że kwota za jego transfer jest wygórowana. Według hiszpańskich mediów, przedstawiciele Los Blancos często podróżowali do Sao Paulo, by monitorować postępy Endricka i sprawdzać, czy wszystko idzie zgodnie z planem.
I rzeczywiście tak było. Już teraz Endrick ma przed sobą kolejny wielki moment - w wieku zaledwie 17 lat został powołany do reprezentacji Brazylii. Jest najmłodszy od czasu Ronaldo, który po raz pierwszy otrzymał nominację w 1993 roku.
"To zawodnik, który ma duży potencjał. Zobaczymy, czy to potwierdzi" - powiedział trener reprezentacji Diniz. "Nominacja nie oznacza, że jest pod presją. To docenienie i przebłysk tego, co może przynieść przyszłość dla tego dzieciaka. Dzieciak urodzony w 2006 roku musi przykuwać moją uwagę, gdy gra w taki sposób jak on. W tej chwili błyszczy, gra przeciwko świetnym drużynom w Brazylii i jest w stanie wyrobić sobie markę" - dodał.
Przed Endrickiem ogromna przyszłość, ale przed nim jeszcze długa droga na szczyt. Pierwsze kroki ma już za sobą, a wkrótce zacznie stawiać kolejne, już na Starym Kontynencie.