Ter Stegen, Joaquin i Yamal, czyli rekordziści z meczu Barca-Betis
Nie zdarza się, by młodziutki Gavi schodził z boiska i ustępował miejsca komuś jeszcze młodszemu od siebie. Tak się jednak stało pod koniec sobotniego pojedynku Barcelony z Betisem, gdy w składzie Blaugrany zadebiutował Lamine Yamal.
Yamal najmłodszy
W wieku 15 lat, 9 miesięcy i 16 dni stał się on najmłodszym w historii klubu zawodnikiem pierwszej drużyny. W tym sezonie nikt młodszy nie wybiegł na boiska hiszpańskiej LaLigi, a w jej historii tylko pięciu zawodników jeszcze wcześniej zaczynało karierę, nawet jeśli żaden od razu przed 90 tysiącami widzów. Yamal miał zresztą wkrótce po wejściu szansę na gola, która chyba go przytłoczyła. Zrehabilitował się później, doskonale dogrywając kolegom w ofensywie.
Joaquin najstarszy
Jak na ironię, w tym samym meczu po drugiej stronie na boisko wybiegł Joaquin, czyli najstarszy obecnie piłkarz grający w LaLidze. Gdy Yamal się rodził, Joaquin miał już na koncie 215 meczów w hiszpańskiej ekstraklasie.
W sobotę, w wieku 41 lat, 9 miesięcy i 8 dni zaliczył swój 617. występ w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tylko jeden piłkarz w historii ma więcej rozegranych meczów: Andoni Zubizarreta (622). Planem Betisu było pozwolić Joaquinowi zagrać choćby po kilka minut w każdym starciu do końca sezonu, w którym zostało jeszcze sześć kolejek. Wtedy legenda Betisu wskoczyłaby na pierwsze miejsce i stałaby się ikoną całej ligi.
To może jednak okazać się wyjątkowo trudne, ponieważ w sobotnim meczu Joaquin nie dał rady rozegrać więcej niż 20 minut. Zszedł z wyglądającą bardzo boleśnie kontuzją kolana, pozostawiając zespół w osłabieniu. Nawet jeśli powróci zdrów na ławkę, to Betis wciąż walczy o miejsce w Europie i w przypadku niekorzystnych wyników może braknąć zmian dla jego dalszych występów. Na pocieszenie, nawet na obcym mu Camp Nou (w końcu Barcy nigdy nie reprezentował) był fetowany na stojąco zarówno przy wejściu na boisko, jak i przy zejściu w bólu.
Ter Stegen z rekordem klubowym, w drodze po ligowy
Ponieważ sporą część meczu z Betisem niemiecki bramkarz mógłby przespać, jego czyste konto niekoniecznie dziwi. To jednak symboliczny, już 24. mecz bez straconej bramki, dzięki czemu Marc-Andre Ter Stegen wyprzedził dotychczasowego rekordzistę Barcelony, Claudio Bravo, który nie puścił bramki 23 razy w jednym sezonie ligowym.
Klubowy rekord to dla 31-latka na pewno niemały wyczyn, lecz sezon się nie skończył. Barcelonie zostało do rozegrania sześć meczów, głównie z rywalami z dolnych rejonów LaLigi. Tymczasem rekord wszech czasów wynosi 26. W tylu meczach udało się nie stracić bramki wyłącznie Francisco Liaño z Deportivo La Coruna w sezonie 1993/94. Jeszcze dwa czyste konta i historia stoi otworem!