Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Walka Moraty i Depaya o prymat dała Atleti zwycięstwo nad Granadą

David Alonso
Strzał Depaya na bramkę wieczoru.
Strzał Depaya na bramkę wieczoru. AFP
To były dwa bardzo różne gole. Jeden sprytny gol napastnika, z szansy blisko pola bramkowego, a drugi do umieszczenia w podręcznikach dla napastników i piłkarzy w ogóle. Uderzenie Depaya na 2:1, po tym jak Granada wyrównała, było dziełem sztuki, które upiększyło intensywny mecz i dało jego drużynie trzy punkty. Walka o miano "dziewiątki" Atleti trwa, a dwaj pretendenci mają wiele argumentów, by ją wygrać.

Atleti zaczęli poniedziałkowy mecz z głodem. Nie chcieli niespodzianek "pierwszego dnia szkoły" i wyszli z mentalnością lwa w ataku i gladiatora w obronie. Z Griezmannem na czele, Azpilicueta i Carrasco stwarzali zagrożenie z flanek i dostarczali piłki napastnikowi drużyny, Álvaro Moracie, który z początku pokonał Memphisa Depaya, znajdując miejsce w wyjściowym składzie.

Biało-czerwona dziewiątka miała wiele szans. Nie wykorzystał kilku klarownych okazji, ale gdy zbliżała się połowa meczu, zaczął się rozpędzać. W 44. minucie odebrał piłkę Vallejo po wspaniałym dośrodkowaniu Azpilicuety i nie odpuścił. Metropolitano odetchnęło z ulgą. Dwie minuty później strzelił swoją drugą bramkę, nieuznaną przez spalonego Marcosa Llorente. Napastnik pojawił się wtedy, gdy był najbardziej potrzebny.

Morata próbował kilka razy i nie zatrzymał się, dopóki nie strzelił gola.
Morata próbował kilka razy i nie zatrzymał się, dopóki nie strzelił gola.AFP

Piłkarze udali się więc do szatni, a kibice wyjęli kanapki na trybunach, komentując i dyskutując o wielkim wygwizdaniu Joao Felixa, kontuzji nietykalnego Koke i zastąpieniu go przez młodego Pablo Barriosa. Oraz o przydatności Moraty jako regularnego napastnika drużyny. 

W drugiej połowie Granada wyszła z większą ochotą. Paco López pobudził zespół, a ten odpowiedział. Samuel Omorodion, 19-letni napastnik urodzony w Nigerii, ale reprezentujący Hiszpanię na poziomie młodzieżowym, utrudnił życie Oblakowi. Słoweniec obronił pierwszą próbę z bliskiej odległości, ale nie był w stanie zapobiec drugiej szansie, wygenerowanej po poważnym błędzie Carrasco przy wyprowadzaniu piłki i dobrej asyście Gonzalo Villara.

Metropolitano zamilkło. Duchy powróciły, by nawiedzać biało-czerwony stadion. Memphis Depay, który wszedł w miejsce Moraty, wyprowadził fanów z niezadowolenia pociskiem powietrze-powietrze. Uderzył piłkę z wysublimowaną siłą i precyzją spoza pola karnego, a ta obrała trajektorię w powietrzu, która zasługiwała na gola choćby ze względu na swoje piękno. Uderzenie było tak gwałtowne, że dwóch bramkarzy nie mogło mu zapobiec.

Granada próbowała wykonać ostateczny atak, ale Atleti stworzyło wiele zagrożenia po kontrze. W 92. minucie Oblak uratował dwa punkty, ratując świetny strzał Uzuniego po kolejnej stracie Atleti.

Na kilka sekund przed końcem, Correa i Marcos Llorente przygotowali bramkę uspokajającą. Hiszpan ukradł piłkę, Argentyńczyk popędził, a Marcos wykończył to świetnym wykończeniem lewą nogą. Atleti zaczynają od imprezy na Metropolitano przeciwko bardzo bojowej Granadzie.

Wynik i statystyki meczu Atletico-Granada
Wynik i statystyki meczu Atletico-GranadaFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen