Bayer pobił historyczny rekord i awansował do finału Ligi Europy. Czeka na niego Atalanta
Spotkanie rozgrywane na BayArena, stadionie świeżo upieczonego mistrza Niemiec, odważniej rozpoczęli goście. To nie mogło oczywiście dziwić, gdyż drużyna z Włoch musiała odrobić dwubrakową stratę z pierwszego meczu. Już w 4. minucie świetną okazję miał Romelu Lukaku. Belg nie przyjął jednak idealnie podania i przegrał pojedynek z czujnym Matejem Kovarem. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska strzelał Exequiel Palacios, ale wspaniałą interwencją popisał się Mile Svilar.
W 17. minucie podopieczni Daniele De Rossiego mieli kolejną szansę. Tym razem głową uderzał Lorenzo Pellegrini, jednak również został powstrzymany przez golkipera. Po starciu w jednej z kolejnych akcji ucierpiał Leonardo Spinazzola. Okazało się, że jego uraz wyklucza go z dalszej gry, a zastąpił go Nicola Zalewski.
W kolejnym fragmencie rywalizacji dwie okazje na otwarcie wyniku miał Adam Hlozek - jego pierwszy strzał został zablokowany przez obrońcę, a uderzenie z rzutu wolnego obronione przez bramkarza. Kolejną szansę zmarnował także Palacios, który z krawędzi pola karnego trafił jedynie w słupek, a także Jeremie Frimpong, który również musiał uznać wyższość słowackiego golkipera.
Dominacja gospodarzy była niepodważalna, ale tuż przed przerwą niespodziewanie to rywale wyszli na prowadzenie. W 43. minucie w szesnastce Sardara Azmouna za koszulkę pociągnął Jonathan Tah, a sędzia Danny Makkelie od razu podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Leandro Paredes.
Druga odsłona spotkania to kontynuacja wymiany ciosów i seria parad obu bramkarzy. W 64. minucie Czech musiał jednak skapitulować i to znów po rzucie karnym. Tym razem po zagraniu ręką Hlozka prowadzenie Romy drugim trafieniem podwyższył Paredes.
W tej chwili w dwumeczu był remis, ale taki stan utrzymał się do 83. minuty. Wówczas po rzucie rożnym i nieporozumieniu z bramkarzem piłkę do własnej siatki skierował... Gianluca Mancini.
Roma natychmiast ruszyła do odrabiania strat, ale przez to narażała się na groźne kontrataki. I to właśnie po takiej akcji w 97. minucie do remisu doprowadził Josip Stanisić. Remis 2:2 sprawił, że w wielkim finale Ligi Europy zagra Bayer Leverkusen.
Jego niesamowita passa bez porażki trwa i obejmuje teraz 49 meczów, co jest nowym rekordem. Bayer pobił rekord Benfiki, która pod wodzą Lajosa Czeizlera i Eleka Schwartza miała 48 meczów bez porażki (od grudnia 1963 do lutego 1965).
Podopieczni trenera Xabiego Alonso po awansie do finału LE wciąż liczą się w walce o potrójną koronę. Oprócz tytułu Bundesligi, grają bowiem w finale krajowego DFB Pokal. Leverkusen zdobyli w tym sezonie pierwsze trofeum w lidze krajowej od ponad 30 lat i są na dobrej drodze do zdobycia pierwszego europejskiego tytułu od 1988 roku, pokonując Espanyol w finale Pucharu UEFA.
W drugim starciu półfinałowym Atalanta Bergamo pokonała Olympique Marsylia 3:0. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego wykorzystali atut własnego boiska i po raz pierwszy w historii dotarli do finału europejskich pucharów. Marsylia nie wygrała żadnego z pięciu ostatnich meczów wyjazdowych w europejskich pucharach. Włoską drużynę na prowadzenie wyprowadził Ademola Lookman, który następnie asystował przy drugim golu Matteo Ruggeriego. Bilans Nigeryjczyka w tym sezonie to 14+7. Belgijski ofensywny gracz Charles De Ketelaere również ma bardzo dobry rok, gdyż zanotował dziesiątą asystę, a przy tym zdobył również jedenaście bramek. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił El Bilal Toure.
Finał zostanie rozegrany 22 maja w Dublinie. Poprzednio trofeum zdobyła hiszpańska Sevilla, która w tym sezonie grała w Lidze Mistrzów i nie zdołała zakwalifikować się z fazy grupowej.