Nicea tonie w rzymskiej ulewie, koszmarny wieczór Bułki przeciwko Lazio
Po remisie 1:1 z Realem Sociedad na inaugurację Ligi Europy, Niceę czekał kolejny trudny sprawdzian: Lazio na Stadio Olimpico w Rzymie. I okazał się on zdecydowanie zbyt trudny dla Les Aiglons.
Sprawdź komplet statystyk meczu Lazio - Nice
Katastrofalne pierwsze 20 minut
W strugach deszczu, w pierwszych 20 minutach przyjezdni byli w dużej mierze zdominowani przez Biancocelestich. Po dośrodkowaniu Pedro z rzutu rożnego w 12. minucie piłkę głową skierował Taty Castellanos, ale poprzeczka bramki Marcina Bułki uratowała Niceę. Odbity strzał Matíasa Vecino został następnie zatrzymany przez drugi słupek. Z kolejnego rzutu rożnego dla Pedro, kapitan Patric główkował, ale Jonathan Clauss wybronił na linii... zanim Hiszpan zgarnął piłkę i posłał ją w prawy górny róg bramki Bułki.
Les Aiglons próbowali wydostać się na powierzchnię, zarówno dosłownie, jak i w przenośni, a strzał Badredine'a Bouananiego obronił Christos Mandas. Następnie Tchanoua znalazł Pedro na środku boiska, który jednym dotknięciem podał do Castellanosa. Ten był sam przed Bułką i nie miał problemu z pokonaniem Polaka.
Szanse na zdobycie bramki przez Niceę rosły i dwójkowa akcja Jérémiego Bogi i Youssoufy Moukoko pozwoliła byłemu graczowi Sassuolo zmniejszyć deficyt i to w dobrym stylu. Była 41. minuta, a kontaktowa bramka dawała nadzieję, że po zmianie stron boiska będzie o co walczyć.
Castellanos udręczył Les Aiglons
Pomimo zmniejszenia deficytu, Nicea nie była jednak w stanie wrócić do gry. Po przerwie trójkowa akcja Castellanosa, Vecino i Pedro zasługiwała na coś więcej niż miażdżący strzał byłego gracza Blaugrany, po którym gol nie padł. Nic dziwnego, to był wieczór Castellanosa i on przywrócił dwubramkową przewagę. Wypuszczony głęboko przez Nicolo Rovellę, Argentyńczyk zahaczył piłkę o nadbiegającego Pablo Rosario, po czym idealnie się wyważył i posłał futbolówkę w górny róg. Początkowo było wskazanie spalonego, ale gol z 53. minuty został ostatecznie potwierdzony przez VAR.
Piłka toczyła się coraz gorzej po podmokłym boisku, ale Laziali nie odpuszczali. Rovella ponownie uruchomił Castellanosa, który został powalony przez Bułkę w polu karnym. Mattia Zaccagni położył piłkę na 11. metrze i pokonał polskiego bramkarza. Mając w perspektywie niedzielne starcie z Paris Saint-Germain, Franck Haise zdecydował się na rotację w składzie.
Nowy nabytek Evann Guessand był bliski zdobycia bramki, ale Mandas wybronił uderzenie, a jego koledzy posłali piłkę na rzut rożny tuż przed ostatnim kwadransem. Później nie udało się już nic zdziałać i Nicea opuściła Rzym z miażdżącą porażką. Zwycięstwo z Ferencvarosem w następnym meczu za trzy tygodnie jest koniecznością.