Powrót Ajaxu: Po sięgnięciu dna, holenderski klub znalazł nieoczekiwanego wybawcę
Jest mroźna zimowa noc w Amsterdamie, a ja idę na Johan Cruyff Arenę, na największy mecz Ajaxu w tym sezonie. Ostatnim razem, gdy o nich pisałem, szczegółowo opisywałem ich upadek, w wyniku którego pod koniec października spadli na samo dno Eredivisie i swojej grupy Ligi Europy. Od tego czasu Maurice Steijn został zastąpiony przez Van't Schipa, a klub zaczął podążać we właściwym kierunku pod wodzą swojego byłego zawodnika.
Jego nominacja nie spodobała się większości fanów, biorąc pod uwagę dość przeciętne menedżerskie CV - mieszane pobyty w Meksyku, Australii, z PEC Zwolle i reprezentacją Grecji - ale szybko zaczął ich przekonywać, prowadząc drużynę do zwycięstwa w pięciu z sześciu meczów Eredivisie, co dało im awans na piąte miejsce w lidze.
Nie zrobił nic innowacyjnego w zakresie taktyki, ale znacznie poprawił każdego gracza indywidualnie, nawiązując z nimi prawdziwy osobisty kontakt, aby zapewnić im pewność siebie i wsparcie, których rozpaczliwie brakowało pod wodzą Steijna. Wciąż jednak pozostaje wiele wątpliwości, czy klub powinien zaoferować mu pracę na stałe, ponieważ jedyne dwa mecze z większymi drużynami, starcia Ligi Europy z Marsylią i Brighton, zakończyły się porażką.
Mecz ostatniej szansy w Europie
W wyniku tych porażek drużyna musi pokonać AEK Ateny, aby utrzymać swoją europejską kampanię przy życiu, kwalifikując się do rund pucharowych Ligi Konferencyjnej. Jeśli uda im się to zrobić, Van't Schip będzie mógł spojrzeć wstecz na niemal idealne pierwsze miesiące u steru. Jeśli jednak im się to nie uda, będzie to porażka, która przyćmi wszystkie sukcesy.
Ich zadanie jest znacznie utrudnione przez fakt, że muszą sobie z nim poradzić bez kluczowych graczy Stevena Bergwijna (kontuzjowany) i Stevena Berghuisa (zawieszony), i być może częściowo dlatego wśród kibiców wyczuwalne jest napięcie, kiedy wchodzę na stadion. Jednak w miarę zbliżania się rozpoczęcia meczu, napięcie to zdecydowanie zanika, a tłum jest tak głośny, że ledwo słyszę dziennikarza siedzącego obok mnie.
Dopingowani przez kibiców gospodarze rozpoczynają mecz w wymarzony sposób - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Chuby Akpoma Ajax prowadzi 1:0 w ciągu pięciu minut. Wykonywanie rzutów rożnych było jednym z obszarów, w których drużyna poprawiła się najbardziej od czasu przyjścia trenera i natychmiast przyniosło to korzyści.
Zaledwie pięć minut później AEK wyrównał stan meczu po dobitce, a następnie zaczął zwiększać presję, zbliżając się do objęcia prowadzenia. Ajax z początku sezonu szybko rozpadłby się pod taką presją, ale ta drużyna, nieustannie otrzymująca jasne instrukcje od swojego pokrzykującego menedżera, trzyma się mocno, a następnie odzyskuje prowadzenie dzięki doskonałej bramce Kennetha Taylora.
To dobrze, że Akpom i Taylor są pierwszymi dwoma strzelcami w największym jak dotąd meczu Van't Schipa, ponieważ są to dwaj gracze, którzy najbardziej się poprawili pod jego wodzą.
Taylor rozpoczął 2023 rok jako jeden z najgorętszych zawodników w Holandii, ale stracił tę etykietę po dużym spadku formy, po koszmarnym debiucie międzynarodowym przeciwko Francji w marcu, w którym został usunięty z boiska po 33 minutach. Z trudem odbił się od dna, popełniając błędy i stając się kozłem ofiarnym kłopotów klubu. Ale od czasu przejęcia drużyny przez Van't Schipa gra z dużo większą pewnością siebie, jakością i radością.
Akpom tymczasem początkowo ledwo grał po dołączeniu z Middlesbrough latem, z trudem walcząc o dostosowanie się do życia za granicą, gdy musiał mieszkać w hotelu przez kilka miesięcy. Odkąd jednak otrzymał nowego menedżera, jest na fali i otwarcie stwierdził, że przyjście Van't Schipa i traktowanie go przede wszystkim jako człowieka, a dopiero w drugiej kolejności jako zawodnika, było głównym czynnikiem zmiany.
Powrót Ajaxu potwierdza się po nieco ponad 10 minutach w drugiej połowie, kiedy Akpom wsuwa piłkę od zmiennika Arjany'ego Marthy obok bramkarza AEK. Zdobył swoją ósmą bramkę w dziewięciu meczach i ustalił wynik na 3:1, natychmiast chłonąc wdzięczność tłumów na trybunach.
Być może jedynym człowiekiem, którego kochają dziś bardziej niż Akpoma, jest ich trener, który dokonuje wszystkich właściwych zmian, aby zapewnić im najważniejsze dotąd zwycięstwo w sezonie bez większych kłopotów - pomimo faktu, że dwóch ważnych graczy, Devyne Rensch i Brian Brobbey, musiało zejść z powodu kontuzji.
Od pierwszego dnia priorytetem było zaszczepienie więzi między nimi a nim, trenerem a drużyną. W rozmowie z pierwszą drużyną trener mówił o tym, że jednym z ostatnich życzeń jego zmarłej żony było przejęcie Ajaxu - "ich klubu" - gdyby miał okazję, i ta więź została teraz bardzo mocno ugruntowana.
W rezultacie może nie jest to drużyna, która gra piękny, żywy futbol, z jakiego klub zasłynął przez lata, ale każdy zawodnik w niej gra najlepiej jak potrafi pod wodzą Van't Schipa i jest gotów poświęcić się dla niego.
"Cóż, w przypadku Akpoma, wystarczy pozwolić mu grać" - powiedział mi menedżer na pomeczowej konferencji prasowej, kiedy zapytałem go, co z jego perspektywy jest kluczem do wydobycia z zawodników tego, co najlepsze.
"W ten sposób strzelił wiele bramek, a to pomogło jego pewności siebie. Powoli, powoli grał więcej minut, a teraz po raz drugi znalazł się w wyjściowym składzie. Jest ważny dzięki swoim bramkom. Cieszymy się, że jest częścią grupy i chcemy wyciągnąć z niego jeszcze więcej".
Podczas gdy trener jest szczęśliwy, że Akpom jest częścią jego grupy, zawodnicy i kibice będą jeszcze bardziej szczęśliwi, że 59-latek jest częścią ich klubu. Gdy wychodzę w noc, stadion jest latarnią światła w grudniowej ciemności, a w Van't Schipie Ajax ma własną latarnię.