Długa gra w Europie to dla polskich klubów pocałunek śmierci? Obalamy ten mit
Rozgrywki klubowe pod egidą UEFA na przestrzeni lat mocno się przeobrażały, a w tym roku ponownie wkraczają w nową erę z tzw. fazą ligową, która zastąpiła grupową. W grupach przez 30 lat rywalizowali uczestnicy najbardziej prestiżowej Ligi Mistrzów. Przed sezonem 2004/05 kontynentalna federacja dokonała zmian w regulaminie rozgrywek Pucharu UEFA i w nim również pojawiły się zmagania w grupach, ale bez rewanżów.
Pierwsza z nowym systemem miała okazję zapoznać się Amica Wronki. Pucharową przepustkę wywalczyła dzięki trzeciej pozycji na mecie sezonu 2003/04, a po udanych eliminacjach zameldowała się w fazie grupowej ówczesnego Pucharu UEFA. Zmierzyła się z czterema różnymi rywalami, doznała czterech porażek, a bilans bramek 3-16 mówi sam za siebie.
Jesienna kampania pucharowa nie miała większego wpływu na krajowe notowania Amiki, gdyż po pierwszej rundzie zajmowała w tabeli ekstraklasy czwarte miejsce, ze stratą 11 punktów do prowadzącej Wisły Kraków, ale tylko trzech do drugiej Legii. Dużo gorzej ekipa z Wronek spisała się na wiosnę i zakończyła rozgrywki na szóstej pozycji.
Dwa lata później do fazy grupowej Pucharu UEFA przebiła się Wisła. Ówczesny wicemistrz Polski z czterech meczów wygrał jeden i doznał trzech porażek, kończąc w połowie grudnia pucharową przygodę. Wtedy w tabeli ekstraklasy był piąty, pięć punktów za liderem. Podobnie jak w przypadku Amiki wiosną "Biała Gwiazda" spisywała się gorzej i zakończyła sezon na ósmym miejscu.
W edycji 2008/09 w fazie grupowej Pucharu UEFA rywalizował Lech Poznań, któremu pięć punktów (za wygraną i dwa remisy) pozwoliło awansować do 1/16 finału, gdzie - już po przerwie zimowej - lepsze okazało się włoskie Udinese. Zespół prowadzony wówczas przez trenera Franciszka Smudę po rundzie jesiennej ekstraklasy był liderem, ale wiosną stracił impet i rozgrywki zakończył na trzeciej pozycji, czym zapewnił sobie prawo występu w kolejnej edycji europejskich pucharów.
Rok później "Kolejorz" jako pierwsza z polskich drużyn dostał się do fazy grupowej Ligi Europy, która zastąpiła Puchar UEFA. Poznaniacy w silnej stawce, m.in. z Manchesterem City i Juventusem Turyn, zajęli drugie miejsce w grupie, a odpadli wiosną w 1/16 finału z portugalskim Sportingiem Braga. Sześć trudnych spotkań w LE odbiło się na wynikach Lecha już jesienią i po pierwszej rundzie był 11. w tabeli ekstraklasy, ze stratą 11 punktów do lidera. Wiosna była dużo lepsza, ale skończyło się na piątej lokacie i przymusowym rozbratem z Europą.
W edycji 2011/12 w fazie grupowej LE - i to z powodzeniem - rywalizowały Wisła Kraków (po "spadku" z LM) i Legia. W 1/16 finału drużynę z Krakowa wyeliminował belgijski Standard Liege, a stołeczni piłkarze musieli uznać wyższość Sportingu Lizbona. Po rundzie jesiennej ekstraklasy (17 z 30 kolejek) stołeczna ekipa była wiceliderem, a krakowska - plasowała się na szóstym miejscu. Wiosną - mimo mniejszego natężenia meczów - nie udało im się poprawić i sezon zakończyły na, odpowiednio, trzeciej i siódmej pozycji.
Jesień 2013 to występy w fazie grupowej LE legionistów, ale na tym - po pięciu porażkach w sześciu spotkaniach - się skończyło. Nie przeszkodziło to warszawskiemu zespołowi zdominować krajowej ligi, o czym świadczy pięć punktów przewagi nad wiceliderem na półmetku i 10 na koniec sezonu nad wicemistrzem kraju.
Rok później ze względów proceduralnych nie udało się Legii awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale w LE spisała się bardzo dobrze - wygrała grupę odnosząc pięć zwycięstw w sześciu meczach, ale wiosną 2015 w 1/16 finału za silny okazał się Ajax Amsterdam. Warszawianie pogodzili zmagania w kraju i za granicą - po pierwszej rundzie ekstraklasy prowadzili w tabeli, choć na finiszu rozgrywek pozwolili się wyprzedzić o jeden punkt Lechowi.
W sezonie 2015/16 dwa polskie kluby zaprezentowały się w fazie grupowej - w LE rywalizowały, bez sukcesu, Legia (bilans 1-1-4) i Lech (1-2-3). W ekstraklasie znacznie lepiej szło warszawianom - jesienią w 21 kolejkach zgromadzili 12 punktów więcej niż "Kolejorz" i byli wiceliderem, a wiosną zdystansowali Piasta Gliwice i sięgnęli po tytuł. Poznańska drużyna "zimowała" na szóstej pozycji, a na mecie była siódma.
Następne rozgrywki to z kolei ostatni występ przedstawiciela ekstraklasy w Champions League. Był on udziałem Legii, która dzięki trzeciej pozycji w grupie dostała się do 1/16 finału Ligi Europy, gdzie znów za silny okazał się Ajax. Stołeczny zespół po rundzie jesiennej ligowych zmagań w kraju był trzeci, jednak wiosną wyprzedził Jagiellonię oraz Lechię Gdańsk i ponownie sięgnął po mistrzostwo Polski.
Następnie miała miejsce trzyletnia posucha na arenie międzynarodowej, którą w pandemicznym roku 2020 przerwał Lech. Przez cztery rundy kwalifikacji, w których rozgrywano po jednym meczu, "Poznańska Lokomotywa" przejechała niczym Pendolino, ale występ w fazie grupowej kompletnie się nie udał.
Poznański zespół za ekspresowe tempo rozpoczętych z opóźnieniem rozgrywek słono zapłacił. Ekstraklasową jesień zakończył na 10. miejscu, zdobywając 12 punktów mniej niż prowadząca w tabeli Legia, a sezon - na 11. z dorobkiem o 27 gorszym niż mistrz z Warszawy.
Był to jeden z najbardziej jaskrawych przykładów niepogodzenia występów w rozgrywkach pod egidą UEFA z krajowymi. 12 miesięcy później Lecha w pewnym sensie "przebiła" Legia. W Lidze Europy zaczęła od dwóch zwycięstw, ale później przyszły cztery porażki, co skończyło się na ostatniej, czwartej lokacie w grupie. Jeszcze gorzej stołeczni piłkarze radzili sobie w ekstraklasie, w której po rundzie jesiennej i aż 13 porażkach w 18 występach zajmowali... 17., przedostatnie miejsce. Wiosną silni kadrowo warszawianie wykaraskali się w tarapatów i dna tabeli, a sezon zakończyli na 10. pozycji.
Dwa lata temu polski klub - Lech - zadebiutował w fazie grupowej najmłodszego dziecka UEFA, czyli w Lidze Konferencji, rozgrywkach głównie z myślą o krajach, dla których Champions League i w mniejszym stopniu także Europa League to za wysokie progi.
"Kolejorz" rozegrał w sezonie 2022/23 w europejskich pucharach łącznie 20 spotkań, z czego sześć wiosną 2023, a jego przygodę zakończyła dopiero Fiorentina w ćwierćfinale LK. Jesienią godzenie rywalizacji międzynarodowej z krajową wychodziło średnio i zespół pod wodzą Holendra Johna van den Broma był w lidze szósty, ale w drugiej części zdołał się wedrzeć na podium, zajmując ostatecznie trzecią lokatę, z wyraźną jednak stratą do mistrza Rakowa Częstochowa i drugiej Legii.
Przed rokiem - po ośmioletniej przerwie - ponownie kibice mogli emocjonować się zmaganiami dwóch polskich klubów w fazie grupowej. W Lidze Europy zagrał Raków, który wcześniej przeszedł trzy rundy eliminacji Ligi Mistrzów i potknął się dopiero na ostatniej przeszkodzie - FC Kopenhaga. Z kolei Legia przebrnęła trzy fazy kwalifikacyjne LK i zadebiutowała w zasadniczej części tych rozgrywek.
Ekipa spod Jasnej Góry zebrała sporo doświadczenia, ale cztery punkty nie wystarczyły, by kontynuować przygodę w Europie. Co więcej, drużyna poniżej oczekiwań - choć głównie na wiosnę - radziła sobie w kraju i zakończyła rozgrywki ekstraklasy na siódmej pozycji.
Natomiast legioniści wygrali cztery spotkania i w grupie LK ustąpili jedynie Aston Villi. To dało im prawo gry w barażu o 1/8 finału, ale w nim dwukrotnie ulegli norweskiemu Molde FK. W ekstraklasie po rundzie jesiennej plasowali się na piątym miejscu, a wiosną - po zmianie trenera - wdarli się na podium i dzięki trzeciemu miejscu w tym sezonie znowu mogą rywalizować w Europie.
Reasumując, w tym stuleciu polskie drużyny dotychczas 16-krotnie wystąpiły w fazie zasadniczej (grupowej) bądź kolejnych etapach europejskich pucharów. Trzykrotnie później w tym samym sezonie - w każdym przypadku Legia - cieszyły się ze zdobycia mistrzostwa kraju. Poza tym jeszcze pięć razy kończyły rozgrywki ekstraklasy na podium. Najgorsze miejsce, jakie zajęły w lidze, to 11.
W rozpoczętej w środę fazie zasadniczej Ligi Konferencji wystąpią Jagiellonia Białystok, która międzynarodowy sezon zaczęła od kwalifikacji Champions League, a także Legia Warszawa. W czwartek oba polskie zespoły zainaugurują zmagania spotkaniami z teoretycznie najsilniejszymi rywalami - stołeczna ekipa o godz. 18.45 podejmie Betis, a "Jaga" o godz. 21 zagra na wyjeździe z FC Kopenhaga.