Kibice Legii bez wjazdu do Holandii? "Powiedzmy, że przynajmniej na pięć lat"
W piątek komendanci policji z Amsterdamu, Holandii Północnej, Rotterdamu i Brabancji Wschodniej wystosowali pismo do wszystkich miast, których drużyny grają w europejskich pucharach. W szczególności do Amsterdamu, Rotterdamu, Eindhoven i Alkmaar, gdzie rozgrywki europejskie trwają w obecnym sezonie.
Przekaz jest prosty: "Chcemy wykorzystać ten list, by wezwać was do niewpuszczania w przyszłości kibiców gości z klubów, których grupy były winne (nadmiernej przemocy). W naszej opinii Legia Warszawa jest pierwszym klubem, który kwalifikuje się do tego i którego kibice powinni być niemile widziani w całej Holandii. Burmistrz Alkmaar oświadczyła już, że nie chce więcej kibiców tej drużyny w swoim mieście".
List podpisał komendant policji w Amsterdamie, odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe w całym kraju, Frank Paauw. Dopytywany przez dziennikarzy Algemeen Dagblad, na jaki okres kibice Legii powinni mieć zakaz, odpowiedział nonszalancko: "Powiedzmy, że przynajmniej na pięć lat".
Nadmierna przemoc tylko ze strony Legii?
W liście policji przedstawiane są zarzuty wobec kibiców Legii dotyczące wydarzeń, za które wczoraj pierwszą karę nałożyła UEFA. Chodzi o wymuszone siłowe wejście na stadion przed meczem na AFAS Stadionie, w tym przez osoby bez biletów. Podczas incydentu pobity do nieprzytomności miał zostać jeden z policjantów, któremu uczestnicy mieli również odebrać pałkę i gaz. Ani policja, ani klub nie opublikowały dotąd materiałów, które potwierdziłyby powagę zarzutów, pomimo posiadania monitoringu w miejscu, gdzie miało dojść do karygodnego incydentu.
Policja nie odnosi się w żaden sposób do incydentów po spotkaniu, podczas których zaatakowani zostali goście VIP czy właściciel Legii Dariusz Mioduski. Nie ma również ani słowa o relacjach pracowników Legii, którzy byli wyłapywani w mieście za mówienie po polsku i którym odmawiano prawa do pobytu w Alkmaar.
Holendrzy wciąż widzą problem po polskiej stronie
W holenderskich mediach szeroko opisywane są polskie echa incydentów, choć z wyraźnie pejoratywnym wydźwiękiem. Serwis FCUpdate.nl zarzuca Legii, że w niedopuszczalny sposób napuściła swoje trolle internetowe na burmistrz Alkmaar Anję Schouten, która musiała ukryć swoje konto na platformie X. Dlaczego? Ponieważ, oczekując stanowiska od burmistrz, Legia oznaczyła ją we wpisie.
Pojawiają się również zarzuty – to już na łamach północnoholenderskiego NHNieuws piszącego o "polskim ataku na Alkmaar" – że w Polsce incydenty są przedmiotem gry politycznej, ponieważ w sprawę zaangażował się premier Mateusz Morawiecki i polska prokuratura. Argumentem za tą tezą ma być też opinia wydana przez europosła Andrzeja Halickiego, który był gościem Legii podczas tego meczu. Nie ma jednak wyjaśnienia, gdzie w krytycznej postawie wobec polskich kibiców jest wspomniana polityczna gra, skoro jednym głosem mówią premier z PiS i eurodeputowany z PO.
Istotny kontekst po stronie holenderskiej
Powyższy apel holenderskiej policji to próba wywarcia presji na holenderskie miasta, których burmistrzowie mają znacznie szersze od polskich kompetencje w zakresie nakładania regulacji na kluby i innych organizatorów imprez. Presja przychodzi zresztą w istotnym momencie, ponieważ właśnie powstał w Holandii najnowszy raport o bezpieczeństwie na stadionach
Choć policja sama przyznaje w nim, że liczba incydentów spada, to… chce zdjąć z siebie część kompetencji, wymagając większego zaangażowania klubów w zabezpieczenie meczów. Komendant Frank Paauw długo przed meczem AZ z Legią narzekał na koszty zabezpieczenia meczów w pucharach – nie tylko finansowe, ale też w sensie roboczogodzin i zaangażowania funkcjonariuszy różnych pionów.
Dlatego Paauw poszedł znacznie dalej niż tylko apelując o zakaz wjazdu dla Legii i innych klubów z Europy. W jego opinii we wszystkich meczach podwyższonego ryzyka – również krajowych – powinien być wprowadzony zakaz uczestnictwa przyjezdnych. Dalej, na klubach ma być wymuszany zakaz sprzedaży alkoholu lub instalacja siatek uniemożliwiających rzucanie czymkolwiek na boisko. Wśród rekomendacji znalazło się nawet odwoływanie meczów, jeśli policja uzna zabezpieczenie zapewnione przez klub za niespełniające wymogów wyznaczonych w pozwoleniu.