Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Legia jest niemożliwa! Remisuje 3:3 po kolejnej szaleńczej pogoni za wynikiem

Michał Karaś
Zaktualizowany
Legia jest niemożliwa! Remisuje 3:3 po kolejnej szaleńczej pogoni za wynikiem
Legia jest niemożliwa! Remisuje 3:3 po kolejnej szaleńczej pogoni za wynikiemProfimedia
Duńczykom co chwila wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą, po czym znów tracili gola. Legia popełniła wszystkie stare grzechy i każdy odpracowała. Kibice wicemistrzów Polski muszą mieć w tym sezonie naprawdę mocne nerwy - średnia pięciu goli na mecz pucharowy właśnie wzrosła! Rewanż w czwartek przy wypełnionej Łazienkowskiej.

Stołeczna ekipa nie ma najlepszych wspomnień z MCH Areny, gdzie przegrała do zera w 2015 roku. Wtedy była faza grupowa, teraz trzeba do grupy jeszcze awansować. Tym bardziej szkoda, że w czwartkowym pierwszym meczu nie udało się otworzyć wyniku tuż po starcie spotkania. Pekhart wziął na siebie dwóch obrońców, piłka spadła pod nogę Gualowi, ale ten posłał ją niecelnie, trącony przez obrońcę.

Przy głośnym dopingu setek warszawskich kibiców gra wyglądała początkowo solidnie, choć gospodarze do pierwszego strzału – jeszcze bardziej niecelnego – doszli niewiele później. Po pierwszych paru atakach Midtjylland zwolniło i wpuściło Legię bliżej swojej tercji defensywnej. 

Wyjściowe składy i noty za mecz Midtjylland-Legia
Wyjściowe składy i noty za mecz Midtjylland-LegiaFlashscore

Powtórka z pierwszych meczów z Austrią i Ordobasami

Gdy wydawało się, że rytm jest spokojniejszy, niezrozumiałe błędy w obronie raz jeszcze dały rywalom Legii prowadzeniejak z Ordobasami i Austrią. Niepewnie grali Augustyniak i Tobiasz, a Jędrzejczyk do piłki nie dobiegł, dając rywalom korner. Stałe fragmenty w Midtjylland lubią: piłkę wrzucał Olsson, a najlepiej do główki wyskoczył Juninho i od poprzeczki wbił ją do bramki

Ledwo minął kwadrans, a już trzeba było gonić wynik. Na szczęście w tym Legia jest lepsza niż w grze na zero z tyłu i już po 25 minutach rachunki były wyrównane. Przy odrobinie szczęścia Kun dograł do Wszołka, a ten wystawił piłkę Gualowi na głowę – weszło!

Gdy po faulu Wszołka nastąpiła dłuższa przerwa, gospodarze wykorzystali ją na przygotowanie się do wznowienia z przytupem. Raz jeszcze wystarczył im jeden stały fragment, tym razem wrzut z autu przed polem karnym. Futbolówka minęła tłum zawodników w szesnastce i spadła pod wystawioną już nogę Franculino. Choć nie trafił w futbolówkę idealnie, to Tobiasz nie zdołał przenieść ciężaru i piłka wturlała się przed jego ręką.

Z zapowiedzi o bardziej odpowiedzialnej grze w obronie nie sprawdziło się nic – Legia była zbyt stateczna, o tempo za rywalami, choć ci wcale nie grali wielkich zawodów. W ataku sprawy miały się lepiej, choć i tu o zachwyt trudno. Większość sytuacji z pierwszej części skończyła się niczym, choć polski zespół długimi fragmentami mógł dyktować warunki. Prawie niewykorzystany był Kun na lewym skrzydle, choć Wszołek musiał się liczyć ze specjalnym traktowaniem miejscowych – tak piłkarzy, jak wygwizdujących go kibiców.

Kolejna szalona pogoń za wynikiem

Po zmianie stron duńskie Wilki ruszyły do kolejnych ataków, jakby wiedzieli, że Legia ze stanu 1:2 podnosiła się nie raz. Wciąż niepewna obrona stołecznej drużyny z trudem zatrzymywała ataki, a ofensywnie dopiero koło godziny gry Wojskowi przycisnęli nieco gospodarzy. W 63. minucie to Legia wreszcie wywalczyła stały fragment. Josue wrzucał zza pola karnego, a w nim idealnie uwolnił się Slisz, który głową zaskoczył golkipera rywali, a sektor gości wyskoczył do góry. 

Nie minęło pięć minut, a i Pekhart miał swoje trafienie. Tyle że ani widzowie, ani sędziowie nie mieli wątpliwości – spalony był ewidentny. Czech zszedł zaraz potem w parze z Gualem, zastąpili ich Muci i Kramer, którzy ostatecznie dali znakomite zmiany. Niestety, to nie do nich należały kolejne minuty. Po dwóch świetnych akcjach Midtjylland odzyskało prowadzenie. W pierwszej Slisz wybił jeszcze piłkę z bramki, w drugiej Franculino bez litości zmieścił ją przy słupku, by następnie zejść z boiska.

Na ostatni kwadrans trener Thomasberg wpuścił sprowadzonego zaledwie dzień wcześniej Adama Gabriela i ten w 78. minucie miał pierwszą szansę na pokonanie Tobiasza. Na szczęście główkował niecelnie, ale fani ze stolicy od dłuższego już czasu nie oglądali swoich zawodników pod bramką rywali. Dopiero po 80. minucie miejscowi wstrzymali oddech – półprzewrotką strzelał Muci, a spod słupka piłkę wybijał Stefan Gartenmann. To mogło być wyrównanie!

Co się odwlecze… wprowadzony w końcówce Rosołek w 88. minucie modelowo dograł do Kramera z prawej, a ten huknął bez przyjęcia obok bezradnego bramkarza. Midtjylland jakby nie dowierzało i zostało w swojej połowie prawie do końca meczu, ograniczając się już wyłącznie do obrony przed uskrzydlonymi gośćmi. Ostatnie sekundy należały do miejscowych i szukali odzyskania wygranej, nic jednak z tego nie przyszło.

Wynik i statystyki meczu Midtjylland-Legia
Wynik i statystyki meczu Midtjylland-LegiaFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen