Niewykorzystana szansa, pogromcy Lecha tylko remisują z Dnipro-1
Zanim jeszcze Lech Poznań odpadł pogrążony własną niemocą w Poznaniu, Dnipro-1 w kolejnej rundzie wyglądało na idealnego rywala do osiągnięcia fazy grupowej. Ukraiński klub jest cieniem dawnego Dnipro (którego jest nieoficjalnym spadkobiercą), ale też nie może grać w swoim kraju i ma od 2022 roku bazę w Koszycach.
Teraz z problemów ukraińskiego rywala miał skorzystać Spartak Trnawa, a do tych już wymienionych doszedł kolejny: czerwona kartka już w 5. minucie pierwszego meczu. Po paskudnym faulu (i interwencji VAR zmieniającej kolor kartki) z boiska wyleciał Eduard Sarapij, dając gospodarzom przewagę na Stadionie Antona Malatinskeho.
Słowacy szukali szans, ale do przerwy nie udało im się zagrozić bramce. Swoje okazje miało zresztą Dnipro-1, które mimo osłabienia prezentowało się dzielnie. Pękło dopiero w 55. minucie, gdy Kelvin Ofori dostał świetne podanie z prawej strony i od konstrukcji bramki wpakował piłkę za linię.
Jeśli wydawało się, że worek z bramkami się rozwiąże, to oczekiwania przyszło zmienić dość szybko. Gospodarze nie poszli za ciosem, a już w 67. minucie był remis. Huculjak był faulowany w polu karnym i sędzia nie miał wątpliwości, gola strzelił Ołeksandr Pichalonok.
Na 12 minut przed końcem napór Spartaka był już trudny do powstrzymania (mecz skończyli z 16 strzałami przy dwóch Dnipro-1), ale najbardziej wymiernym efektem był strzał Erika Daniela w poprzeczkę. Nawet druga czerwona kartka dla zawodnika z Dniepru (88. minuta) nie pomogła Aniołom w wygraniu u siebie. Pozostaje im się pocieszać, że w Koszycach również będą bardziej u siebie niż nominalni gospodarze.