Krzysztof Piątek otwiera fazę ligową golem przeciwko Rapidowi Wiedeń, ale bez zwycięstwa
Fazę ligową Ligi Konferencji otworzyły w środę mecze Vitorii Guimaraes z Celje oraz stambulskiego Basaksehiru z Rapidem Wiedeń. W drugim ze spotkań od pierwszej minuty pojawił się Krzysztof Piątek i właśnie turecki klub lepiej rozpoczął popołudniowe spotkanie. Sygnał do ataku gał Serdar Gurler uderzeniem z dystansu w poprzeczkę i wydawało się, że Basaksehir pójdzie za ciosem.
Sprawdź szczegóły meczu Basaksehir - Rapid Wiedeń
Obiecujący kwadrans skończył się jednak dwiema bardzo groźnymi akcjami Rapidu, w których najpierw unieważniono Austriakom gola z powodu spalonego, a moment później Lukas Grgić uderzył zbyt blisko środka bramki. Inicjatywa i kontrola nad rytmem gry wydawała się być po stronie gospodarzy, czego dowodem były kolejne akcje zbyt często łapanego na spalonym Krzysztofa Piątka. Polak w 45 minut zaliczył trzy ofsajdy.
Pomimo optycznej przewagi gospodarzy, na Fatih Terim Stadyumu wynik otworzyli przyjezdni. W 43. minucie – po dwóch groźnych, acz niecelnych główkach gospodarzy – Louis Schaub odnalazł się przed polem karnym z piłką, przymierzył i wkręcił futbolówką blisko dalszego słupka, dając Rapidowi prowadzenie. Radość przyjezdnych zdołał jeszcze przed przerwą stłumić Piątek. Napastnik doskonale wyczuł wrzutkę od Gurlera i z lekkością posłał ją poza zasięgiem Niklasa Hedla. Dla Piątka to piąty europejski gol sezonu, a dziewiąty we wszystkich rozgrywkach klubowych.
Oba zespoły zeszły z boiska pogodzone, ale Austriacy wrócili z boleśnie skutecznym planem. Jeszcze w pierwszej minucie drugiej odsłony zdołali przywrócić swoje prowadzenie, gdy doskonała akcja ofensywna skończyła się dograniem Burgstallera z lewej i bezlitosnym wykończeniem Schauba, autora dubletu. To właśnie Rapid zdominował kwadrans drugiej części, atakując bramkę Dilmena aż sześciokrotnie, wliczając jadowite uderzenie Beljo z 50. minuty, zgaszone świetną paradą.
Przyjezdni z Austrii długo szukali powiększenia swojej przewagi i byli o włos od uczynienia tego na niewiele ponad kwadrans przed końcem. Dion Beljo w 72. minucie ponownie pokonał Dilmena, ale po analizie VAR okazało się, że u zarania akcji faulowany był Krzysztof Piątek.
Polak pozostał na boisku do samego końca, ale nie był w stanie ponownie wyrównać. W ostatnich sekundach doliczonego napastnik fantastycznie przyjął piłkę i oddał groźny strzał, ale obroniony. Basaksehir rozpoczyna więc fazę ligową Ligi Konferencji od porażki, a gol Polaka okazał się tylko honorowym.