Borussia lepsza od PSG w Dortmundzie, zapowiada się pasjonujący rewanż
Mając już prawie cały sezon na ocenę, eksperci niemal jednogłośnie wskazywali Paris Saint-Germain jako faworytów półfinałowego dwumeczu z Borussią Dortmund. Tuż po przypieczętowaniu trzeciego z rzędu mistrzostwa Francji paryżanie przyjechali do Dortmundu wykonać krok w kierunku największego marzenia: pierwszego triumfu w Lidze Mistrzów.
Sprawdź komplet statystyk meczu Borussia – PSG
Pierwszy cios zadała Borussia
Mając świadomość co najmniej 180 minut, obie drużyny zaczęły z dużą dyscypliną i szacunkiem dla rywali. Próby szybkiego wyprowadzania akcji szybko rozbijały się o defensywę i dopiero po 10 minutach meczu oglądaliśmy pierwszy strzał. Jego autorem był Ousmane Dembele, który ze sporej odległości posłał jadowite uderzenie, ale minęło słupek po zewnętrznej.
Również miejscowi szybko pokazali pierwszą próbkę możliwości, gdy parę minut później Sabitzer sprintem przeciął linię obrony i doszedł do strzału z bliskiej odległości. Donnarumma musiał ciałem zasłaniać bramkę, ale w tym jest przecież świetny. Przebieg gry wskazywał, że to PSG ma nieco więcej jakości. Ta jednak kończyła się po wejściu w tercję defensywną BVB.
Gdy przyjezdni szukali sposobu, dortmundczycy sięgnęli po najprostsze środki: laga od Schlotterbecka w defensywie znalazła szarżującego Fullkruga, a ten doskonale zgasił futbolówkę wewnętrzną częścią stopy i torpedą po ziemi pokonał włoskiego bramkarza PSG.
Niesieni przewagą miejscowi mogli podwoić, kiedy piłka spadła pod nogi Sabitzerowi, ale jego próbę Donnarumma zatrzymał nogą. Problemy paryżan rosły, ponieważ z urazem zszedł Lucas Hernandez, a do końca pierwszej połowy tylko Czarno-Żółci mieli cokolwiek do powiedzenia. Jeszcze w ostatnich sekundach próbowali z rzutu wolnego rozegrać akcję i zakończyć strzałem.
PSG blisko odpowiedzi po przerwie
Zwykle to bramka Donnarummy wydaje się zaczarowana dla rywali, tymczasem w środę to Florian Kobel wydawał się nie do przejścia, zawdzięczając to głównie szczęściu. Po pięciu minutach drugiej połowy PSG pozostawało bez celnego strzału, choć w jednej akcji obiło oba słupki bramki Kobela. Najpierw prawie idealnie przymierzył Mbappe zza Sabitzera, później dobijał Hakimi.
Dopiero po tej sytuacji Kobel miał okazję bronić strzał, bowiem Paryż zaczął na poważnie szukać wyrównania, uskrzydlony kolejnymi akcjami. Okres dominacji PSG trwał, a Fabian Ruiz jako kolejny łapał się za głowę, gdy sam na sam właśnie głową uderzył obok bramki, doskonale obsłużony przez Marquinhosa. Po kwadransie nieustającej presji paryżan, BVB przeniosło grę na połowę rywali. Tym razem Brandt i Fullkrug w świetnych sytuacjach nie umieli zmienić wyniku. Gospodarze domagali się zresztą karnego po kolejnej sytuacji Fullkruga, na co Anthony Taylor pozostał głuchy.
Zdecydowanie bardziej otwarta druga połowa przynosiła kolejne okazje pod obiema bramkami, a szczególnie Dembele miał czego żałować – raz wybronił jego uderzenie Kobel, a raz na wprost bramki miał czas przymierzyć i posłał piłkę nad poprzeczką. Tym samym odwdzięczył się Reus głową moment później. Ani zmiany kadrowe, ani kolejne ataki nie odmieniły już wyniku. Borussia po pierwszym meczu ma minimalną przewagę, ale obie drużyny pozostają w grze o wielki finał w Londynie.