Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

FlashFocus: Legendarny słowacki trener Vladimir Weiss chce zaistnieć w Europie

Vladimir Weiss jest jednym z najwybitniejszych trenerów w historii Słowacji.
Vladimir Weiss jest jednym z najwybitniejszych trenerów w historii Słowacji.Profimedia / Flashscore
Kiedy pod koniec lat trzydziestych XX wieku właściciele TJ Lokomotiva Vrutky zostali rodzicami, prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że stoją u początków odnoszącej sukcesy piłkarskiej dynastii. Ich syn zdobył srebrny medal w koszulce Czechosłowacji na Igrzyskach Olimpijskich, ich wnuk został pierwszym strzelcem niepodległej reprezentacji Słowacji, a ich prawnuk był jednym z największych talentów swojego pokolenia, a wszystko to w cieniu Tatr. Tę trójkę łączy jedna rzecz - wszyscy noszą nazwisko "Vladimir Weiss".

Skupienie się na życiu każdego z nich z osobna wymagałoby publikacji serii książek. Jednak to, co obecnie rezonuje w świecie sportu, to wyczyny 59-letniego trenera. Były pomocnik dodał kolejny cenny wpis do swojej trenerskiej wizytówki. Udało mu się doprowadzić drugi słowacki klub do głównej fazy Ligi Mistrzów. To nie jedyny kamień milowy w jego karierze.

Weiss odnosił już sukcesy jako zawodnik. Idąc w ślady ojca, założył koszulkę Czechosłowacji i przeszedł do historii 2 lutego 1994 roku.

Jego gol przeciwko Zjednoczonym Emiratom Arabskim był pierwszym w nowoczesnej erze niezależnej reprezentacji Słowacji.

Po zawieszeniu butów zajął się trenowaniem i nadal pozostawia po sobie fenomenalny ślad.

Cud z Petrzalką

Aktywną karierę zawodniczą zakończył w klubie Petrzalka, gdzie z dumą nosił opaskę kapitańską. Przez kilka ostatnich sezonów był w składzie jako zawodnik-trener. Następnie, po dwóch latach, został menadżerem klubu z Bratysławy.

W tamtym czasie niewiele osób ufało młodemu sternikowi. W końcu dopiero raczkował w świecie menedżerów. Co więcej, prowadził drużynę składającą się w większości z rodzimych piłkarzy bez większego doświadczenia na arenie międzynarodowej.

Jesienią 2005 roku malownicza organizacja ze stolicy Słowacji dokonała jednak sportowego cudu. Przedarli się do fazy grupowej najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie, pokonując kazachski Kairat Ałmaty i Celtic, a następnie wygrywając w pamiętnych rzutach karnych z Partizanem Belgrad.

Petrzalka świętuje zwycięstwo nad Celtikiem w 2005 roku
Petrzalka świętuje zwycięstwo nad Celtikiem w 2005 rokuČTK / Kubáni Samuel

W fazie grupowej wraz z Interem, Porto i Rangersami byli o krok od wyjścia z grupy po odpadnięciu w decydującym meczu.

Jednak wszystko mogło potoczyć się inaczej. W tym meczu drużyna z Bratysławy dała z siebie wszystko w starciu z portugalskimi gigantami z Porto. Po końcowym gwizdku słusznie mogli czuć się pokrzywdzeni.

Pepe dopuścił się zagrania ręką w polu karnym, po którym powinien zostać podyktowany rzut karny. Jednak niemiecki sędzia Markus Merk przeoczył ten moment. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Mourinho na Słowacji

Po sezonie spędzonym w rosyjskim Saturnie Ramienskoje, Vladimir Weiss powrócił do Petrzalki w 2007 roku. Na prawym brzegu Dunaju zdobył swoje czwarte trofeum. Szkocki klub Hearts był bardzo zainteresowany jego usługami.

W Wilnie prowadził negocjacje z litewskim właścicielem Vladimirem Romanovem, ale ostatecznie nie osiągnięto porozumienia. Pochodzący z Bratysławy zawodnik został jednak ósmym trenerem reprezentacji Słowacji w lipcu 2008 roku.

Miał przed sobą trudną misję: zakwalifikowanie się do Mistrzostw Świata. Drużyna narodowa miała doskonały początek, zanim przegrała 0:2 ze Słowenią.

O awansie musiał więc zadecydować mecz z Polską. Bajka o udziale w słonecznej Republice Południowej Afryki spełniła się na zasypanej śniegiem murawie.

Euforia radości wybuchła po niefortunnym golu Seweryna Gancarczyka.

Debiut na mundialu przyniósł na początek remis z Nową Zelandią. Przeciwnicy wyrównali na około 30 sekund przed końcem. Po porażce 0:2 z Paragwajem w słowackim obozie zaczęła narastać nerwowość.

Przed arcyważnym starciem z faworyzowanymi Włochami Weiss nie przebierał w słowach. Wybitny fachowiec miał wszystko dokładnie przemyślane.

Przed decydującym starciem zwrócił na siebie uwagę, wzorując się na ikonicznym Jose Mourinho.

Plan zadziałał. Drużyna prowadzona przez kapitana Marka Hamsika zaszokowała świat, odsyłając mistrzów świata z 2006 roku do domu po triumfie 3:2. W meczu fazy pucharowej z Holandią również pokazali się z dobrej strony, ale porażka 1:2 oznaczała koniec.

Początek przełomowej ery w Gruzji

Gruzja znacznie poprawiła się w ciągu ostatnich kilku lat i bardzo imponująco zaprezentowała się na ostatnich Mistrzostwach Europy, gdzie zdecydowanie była drużyną, która nie była tam tylko po to, by nadrobić zaległości.

Piłka nożna w tych rejonach przeszła w ostatnim czasie znaczny postęp, a na jego czele stoi Vladimir Weiss.

Przed nim pięciu zagranicznych trenerów próbowało podnieść poziom tego sportu nad Morzem Czarnym. Jednak pod względem liczby meczów w roli menedżera przewyższyliby Słowaka tylko razem wzięci.

Swoje cztery lata zakończył z rzadkim bilansem 16 zwycięstw, 15 remisów i 16 porażek.

Po raz pierwszy powołał do reprezentacji narodowej zawodników, którzy obecnie biją lokalne rekordy. Chociaż nie udało mu się osiągnąć celu, jakim było zakwalifikowanie się do finałów, nie był od tego daleki. W ostatnim meczu eliminacji do EURO 2020 Gruzini nieznacznie przegrali 0:1 z Macedonią Północną.

Wielkie marzenie zniknęło. Niemniej jednak Weiss opuścił kraj z podniesioną głową. Jak sam powiedział, to miejsce stało się bliskie jego sercu i zawsze będzie uważał je za swój drugi dom.

Wydaje się również, że znalazł przychylność wielu swoich graczy. Z kilkoma z nich odnowił współpracę po pewnym czasie spędzonym na Słowacji, kiedy podpisał kontrakt ze Slovanem Bratysława.

Występy Giorgiego Chakvetadze w Bratysławie przyniosły mu transfer do Watfordu. Jaba Kankava zyskał reputację wszechstronnego zawodnika, dzięki czemu stał się ulubieńcem kibiców. Wreszcie Guram Kashia. Gwiazda defensywy jest ostoją nie tylko Slovana, ale także reprezentacji Gruzji, gdzie nosi opaskę kapitańską.

Weiss i Guram Kasia po raz pierwszy wpadli na siebie w Gruzji - pracują razem do dziś.
Weiss i Guram Kasia po raz pierwszy wpadli na siebie w Gruzji - pracują razem do dziś.TASR / Profimedia

Europejska śmietanka z powrotem na Słowacji

Vladimir Weiss powrócił do klubu w stolicy Słowacji w maju 2021 roku. Pod jego wodzą Belasi dominowali, czterokrotnie wygrywając krajowe rozgrywki, raz zdobywając puchar i dwukrotnie przegrywając fazę grupową Ligi Europy.

"Marzę o Lidze Mistrzów, o tym, by pewnego dnia przyjechał tu Real Madryt lub Barcelona. Nie mówię, że od razu, to może być dłuższa podróż. To duże wyzwanie dla ludzi, aby zobaczyć wielkie kluby i światowej klasy zawodników grających na tym stadionie" - powiedział krótko po przybyciu.

Po kilku niepowodzeniach nie poddał się i w końcu udało mu się spełnić swoją obietnicę. Po ponad dwóch dekadach możliwość zmierzenia się z naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City lub klubami z wielką historią, takimi jak Bayern Monachium i AC Milan, jest nagrodą za ciężką pracę wykonaną w ostatnich latach.

Wisienką na torcie jest to, że Weiss może cieszyć się wszystkim razem ze swoim synem. Zawodnik jest jednym z liderów na boisku i poza nim, co oznacza, że jego ojciec może na niego liczyć. Będąc rodziną, obaj wykazują podobne cechy osobowości.

Są wybuchowi, skłonni do maksymalnych poświęceń i łączy ich silna więź. Razem przejdą też do historii Slovana Bratysława. Trener i kapitan, którzy sprowadzili na Słowację europejską śmietankę.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen