Grabara pokonany trzykrotnie w Kopenhadze, a i tak najlepszy w drużynie
Wtorkowy wieczór w Kopenhadze z jednej strony był historyczną szansą mistrzów Danii, a z drugiej… chyba nawet najwięksi optymiści nie widzieli wyjścia z tego dwumeczu zwycięsko. Jasne, Manchester City nie rozgrywa aż tak wybitnego sezonu jak ostatnio, ale to klubowi mistrzowie Europy i świata.
Sprawdź statystyki i przebieg meczu Kopenhaga - Manchester City
W pierwszym meczu istotne było zatem możliwie długie utrzymanie korzystnego wyniku, by poszukać ciosu w odpowiedniej chwili. Było niemal pewne, że Duńczycy oddadzą piłkę (jeśli nie sami, to zostaną zmuszeni), a Obywatele będą drążyć do skutku. Już po minucie zmusili do interwencji Kamila Grabarę, Polak następnie zatrzymał Rubena Diasa nim w 10. minucie musiał skapitulować. Foden znalazł Kevina De Bruyne po prawej stronie szesnastki, a ten minął bramkarza strzałem po ziemi i przy słupku zmieścił piłkę z ostrego kąta.
Zapowiadało się na tęgie lanie – na każde jedno podanie gospodarzy przyjezdni wymieniali pięć i nie pozwalali myśleć o przeniesieniu gry na swoją połowę. Wyglądało na to, że największą krzywdą będzie wyeliminowanie faulem Graelisha, ale jego zmiennik Doku szybko uruchomił Haalanda, który po 20 minutach gry mógł zaliczyć ekwilibrystycznego gola nożycami.
W pierwszej połowie tylko przez kilka minut Kopenhaga przeważała, ale to wystarczyło: pressing, złe decyzje defensorów, odrobina szczęścia i genialny dotyk Matssona z dystansu dały wyrównanie!
Wydawało się, że do szatni mistrzowie Danii zejdą w niezłych nastrojach, ale Bernardo Silva został genialnie obsłużony przez De Bruyne, podciął piłkę nad ugiętym na nogach Grabarą, który nie zdążył sięgnąć ręką. Jednak porażka do przerwy.
W drugiej połowie polski golkiper ponownie był uporczywie sprawdzany przez faworytów. W 54. minucie De Bruyne szukał dubletu uderzeniem wprost przy słupku, ale Polak sparował strzał. Na 21 minut przed końcem fantastycznie huknął z dystansu Doku, ale jeszcze lepiej rzucił się Grabara. Jeszcze dwukrotnie zatrzymał Haalanda w doliczonym czasie, ale na Fodena moment później nie znalazł już sposobu.
Wyniku kontaktowego FCK nie zdołało zatem utrzymać, City wywozi 3:1 z Parken i przed rewanżem pozostaje pewniakiem!