Pieniądze to nie wszystko. Japończyk Take Kubo odrzucił 160 milionów z Arabii Saudyjskiej
Japoński gwiazdor zaliczył przełomowy sezon po transferze do Realu Sociedad latem ubiegłego roku, kiedy to miał bezpośredni udział przy 18 bramkach i zapewnił kreatywność drużynie, która zagwarantowała sobie awans do Ligi Mistrzów.
Wygląda na to, że Al Hilal nie tylko był skłonny zapłacić klauzulę odstępnego w wysokości 60 milionów euro, ale zaoferował Kubie 160-milionowy kontrakt na cztery lata jego usług. Jako że ma on dopiero 22 lata, kontrakt ten wiązałby go w czasie najlepszego statystycznie okresu w karierze piłkarza.
Kubo odrzucił jednak tę ofertę. Pieniądze nie są w tej chwili jego priorytetem i chce po raz pierwszy zasmakować prestiżowych europejskich rozgrywek w przyszłym sezonie.
Jego były klub, Real Madryt, stracił w ten sposób znaczny dochód - biorąc pod uwagę, że miał 50% klauzulę odsprzedaży, jego wartość dla "Los Blancos" wynosiłaby 24 miliony euro (30 milionów euro minus pierwotnie zapłacona kwota).
Kubo w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy udzielił kilku wywiadów, w których stwierdził, że Real Sociedad jest jego ostatnią szansą na najwyższym poziomie. Kiedyś był uważany za wielki talent w światowym futbolu, potem jego gwiazda spadła i zajęło mu trochę czasu, aby odzyskać swoje miejsce wśród najlepszych graczy. Zrozumiałe jest więc, że po swoim pierwszym naprawdę udanym sezonie nie chce tracić stabilizacji i możliwości dalszego rozwoju.