Pierwszy piłkarz wart milion funtów, któremu nie pozwolono zagrać w LM. Potem wygrał finał

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Pierwszy piłkarz wart milion funtów, któremu nie pozwolono zagrać w LM. Potem wygrał finał

Trevor Francis mógł zagrać tylko w finale PMEZ, ale to wystarczyło Nottingham.
Trevor Francis mógł zagrać tylko w finale PMEZ, ale to wystarczyło Nottingham.Profimedia
Zanim rozpocznie się dzisiejszy finał Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Borussią Dortmund, warto przypomnieć sobie jedną z najsłynniejszych historii, jakie oferuje najbardziej prestiżowy mecz w klubowej piłce nożnej. Miało to miejsce 45 lat temu, kiedy Trevor Francis (†69) nie mógł przystąpić do zawodów aż do finału, o którym zadecydował wówczas jednym golem.

Kibice z młodszą datą urodzenia znają Nottingham Forest tylko jako drużynę, która w Premier League zmaga się bardziej w drugiej połowie tabeli. Szkoda byłoby jednak zapomnieć, że drużyna z miasta West Bridgford była jednym z najlepszych zespołów w angielskiej i europejskiej piłce nożnej w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Menedżer Brian Clough poprowadził ich nawet do dwóch triumfów w Pucharze Europy, prekursorze dzisiejszej Ligi Mistrzów. I to w dwóch kolejnych edycjach.

Z pierwszym zwycięstwem, w 1979 roku, wiąże się ciekawa historia. Głównym bohaterem nie był Clough, a jego wymarzone wzmocnienie Trevor Francis.

Urodzony w Plymouth napastnik większość swojej kariery spędził w Birmingham City, gdzie w ciągu dziewięciu lat zdobył 133 bramki. W 1978 roku zasmakował chwały w Ameryce, zdobywając 22 bramki w 19 meczach na wypożyczeniu w Detroit Express i trafiając do drużyny All-Star w ówczesnej NASL. Kiedy wrócił do swojego macierzystego klubu, dla wszystkich było jasne, że przerósł go i musi przenieść się gdzie indziej na stałe.

Zamiast zagranicznych oferentów, w lutym 1979 roku odezwało się Nottingham, chcąc zakończyć długą sagę transferową. "Po raz pierwszy chcieliśmy Francisa osiem lat temu, a potem próbowaliśmy jeszcze kilka razy" - potwierdził kolega Clougha, Peter Taylor. Powiedział to na konferencji prasowej, która cieszyła się dużym zainteresowaniem, ponieważ Forest dokonał rekordowego transferu Francisa. Zapłacili za niego Birmingham milion funtów - do tego czasu była to zdecydowanie najwyższa suma transferowa, jaką jeden angielski klub wysłał do drugiego.

Etykietka "piłkarza za milion funtów", wraz z całym związanym z nią ciężarem, była znana na całym świecie. Ale to, co przykuło uwagę fotografów bardziej niż Francis, to trener Clough, który przybył w stroju sportowym z rakietą do squasha w ręku. Chciał zagrać, ale obowiązki medialne właśnie go powstrzymały...

Jeszcze większym paradoksem było to, że w dwóch z trzech rozgrywek, w których grał Forest, Francis w ogóle nie mógł wziąć udziału. Nie mógł zagrać w rozstrzygnięciu Pucharu Ligi, ponieważ w tamtym sezonie grał już dla Birmingham. Finałowe zwycięstwo 3:2 nad Southampton musiał oglądać z trybun.

W Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, ówczesnej wersji Ligi Mistrzów, udział uniemożliwił mu inny przepis administracyjny. "Nottingham musiałoby podpisać z nim kontrakt do 15 stycznia, aby wystawić go w półfinałach" - czytamy w oświadczeniu Angielskiego Związku Piłki Nożnej. Transfer został potwierdzony dopiero w lutym.

W każdym razie Nottingham przebrnęło przez fazy pucharowe i awansowało do finału w Monachium przeciwko szwedzkiemu Malmö. I tam Clough mógł już wyciągnąć swoją tajną broń, ponieważ na mecz finałowy można było zarejestrować nowych zawodników.

Debiut w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie od razu w finale i to z etykietką najdroższego zawodnika w Anglii? To mogłoby związać nogi każdej gwieździe i przyćmić jej umysł. Ale nie Francisa. Skrzydłowy John Robertson, pomimo nacisków dwóch obrońców, z lewej strony posłał celne dośrodkowanie w kierunku dalszego słupka. Tam czaił się sam Francis. Wyglądało to tak, jakby szwedzcy obrońcy, widząc go po raz pierwszy, zapomnieli o jego istnieniu. Celna główka napastnika-milionera okazała się jedyną bramką finału. Dzięki Francisowi Nottingham stało się jednym z zaledwie sześciu angielskich klubów, które zdobyły Puchar Europy lub Ligę Mistrzów. Rok później, choć z Francisem tylko na uboczu z powodu urazy, powtórzyli ten wyczyn.

Borussia Dortmund - Real Madryt (21:00 + komentarz audio)